Jadowity pomiot
http://piekielni.pl/61395#comment_703279
I historia:
"Mam na imię Madzia i ma 16 latek.Bardzo kocham zwierzęta i to moja pierwsza historia na tym portalu.Otóż od 3 lat jestem wegetarianką.Niestety w moim rodzinnym domu nikt nie akceptuje wybranej przeze mnie drogi życiowej i ciągle jestem tam poniżana i wyszydzana.Na przykład muszę sama przyrządzać sobie obiady,gdyż matka nie chce zrezygnować z gotowania mięsa.Rodzice i brat kupują skórzane rzeczy,mimo moich wyraźnych próśb,by tego nie robili.Jednak wczoraj było apogeum piekielności.Otóż mam wydzieloną półkę w lodówce,tak by moje produkty nie stykały się z mięsem.Uważam bowiem,że gdy moje rzeczy zetną się z mięsem to staną się nieczyste i będą do wyrzucenia.Wczoraj rodzice wrócili z zakupów w porze obiadowej,więc po ich powrocie zamierzałam przygotować sobie kiełki z pomidorami,zaglądam do lodówki,a tam na mojej półce leży salceson.Wiem,że brat położył go tam specjalnie.Strasznie się wkurzyłam,bo całe moje jedzenie było do wyrzucenia,a ojciec jeszcze żartował,że brat próbuje mnie nawrócić.
Jednak jeszcze gorsze było to,że moja matka kupiła sobie NATURALNE FUTRO.Płakałam próbowałam jej przemówić do rozsądku,że nosi na sobie padlinę,że to martwe zwierzęta i należałoby je pochować,a ona jeszcze zwyzywała mnie od wariatek.Jak tak można przecież te futerka to martwe zwierzątka,jak można to nosić??? Próbowałam spryskać tą kurtkę takim śmierdzącym sprejem,ale matka mnie przyłapała i znowu zaczęła wyzywać od wariatek,że niby nie szanuję pieniędzy itp.Jak moi rodzice i brat mogą być tak piekielni?
Przecież oni są mordercami,codziennie jedzą zwierzątka,a teraz matka dodatkowo będzie nosić na sobie cmentarz!!! "- nie wiem jak wy, ale ja padłam i powstać jeszcze nie mogę
Offline
Czyli tak. Madzia (ku*wa znowu... czy na to imię rzucono jakąś klątwę pier*olca nadzwyczajnego, czy jak?!) już w komentarzach zarzeka się, że nie jest trollem, ani tym bardziej wariatką. I nawet pomiędzy wierszami można wyczytać, że wie, jak się ten świat kręci... interesting
Dobra, od początku- jej zielenina stała się "nieczysta", bo obok leżał salceson, czy co tam innego. Mhm, ciekawe. Czyli już to, że leży 10cm w dół zamiast w bok załatwia wszystko? Wtedy zielenina się już nie "zanieczyszcza"? Poza tym zanieczyszcza się... czym? I jak? Już pominę kwestię, że cała ta gadka przypomina mi bardzo jakiegoś nawiedzonego arabusa i jego wieprzową "nieczystość".
W ogóle przy okazji remontu nasuwa mi się takie porównanie, że mam puszkę białej farby, stawiam obok puszkę farby czerwonej i zgodnie z pseudologiką Madzi te farby powinny się magicznie wymieszać, czy coś. Nie wiem- osmoza przez 2 plastikowe ściany i powietrze między nimi, czy coś...
Misha na piekielni.pl napisał:
Skoro po zjedzeniu pomidora, który zetknął się z szynką byłabyś nieczysta to jakbyś się oczyściła? Rytualne samospalenie na stosie?
No chyba...
Dalej. Przez ten nieszczęsny salceson całe jedzenie było do wyrzucenia. Nic to, że było dobre. No i się teraz naprawdę wku*wiłem To z tego wychodzi, że nie dość, że ta rozpieszczona gówniara ma naje*ane w głowie, bo się pewnie naoglądała jakichś durnych programów, albo nasłuchała koleżanek w piaskownicy, to widać jeszcze jej się z dobrobytu w dupie poprzewracało, skoro tak chce marnować żarcie. Ja mam pomysł- skoro dziewczynka jest na garnuszku rodziców, to niech przestaną telerować jej fochy i kupować osobne żarcie. Niech się przegłodzi, zaraz jej apetyt na wszystko wróci.
Futro. Naturalne, więc drogie. Ale oczywiście to dalej rodzinka jest je*nięta, nie autorka, która chciała to futro zniszczyć. W końcu futro to zUo, cmentarz i w ogóle padlina. I nekrofilia!!! Tylko jak to wytłumaczyć przykładowo Eskimosowi, mieszkańcowi Sybiru, czy dawnemu Indianinowi, którzy mieszkali w pobliżu koła podbiegunowego i nie mieli takich atrakcji, jak szmateksy co 20 metrów? Co- mieli zamarznąć, podobnie, jak pierwsi ludzie, gdyby nie zdecydowali się nosić ciepłych futer? I oczywiście nie jeść wartościowego mięsa, tylko dalej wpierniczać korzonki i sałatę, nie? Siła sama z siebie przyjdzie...
Tą nieszczęsną nekrofilię litościwie pominę, bo to już nie jest powód do śmiechu, tylko do płaczu. Oto moi drodzy idealny przykład edukacyjnej porażki. Dobrze, że to się nie dzieje w Japonii, bo tam zapewne jej nauczyciel, bo zmyć hańbę wynikłą z wypuszczenia tępaka ze szkoły popełniłby z pewnością seppuku. Drewnianą łyżką. Publicznie. Przyznając się wcześniej do czego dopuścił.
No i epilog, czyli rzekomi mordercy wszędzie. Spoko. Tylko czemu każdy nawiedzony wegeoszołom (nie mylić z normalnymi wegetarianami, weganami i tak dalej) nie przyjmuje do tego swojego pustego baniaka, że to wynika z natury? Są roślinożercy, mięsożercy i wszystkożercy. Czemu nikt nie startuje z pyskiem do takiego tygrysa, kiedy ten coś sobie upoluje? Albo do lwa? Niedźwiedzia? Kota? Psa? Wilka? Wtedy jest spoko, parafrazując jedną reklamę od posranych spraw wtedy to "działa, jak natura chciała". Ale kiedy zamiast kotka, czy misia postawimy w to miejsce człowieka, to "to zwykli mordercy i NEKROFILE!!!". Sprawa jest prosta? Nie chcesz jeść mięsa? Spoko, szanuję twoją decyzję, ale z łaski swojej nie wpier*alaj mi się z pyskiem i pretensjami do mojego talerza, bo i ja zacznę tak robić.
madzia3654 napisał:
Koci przewód pokarmowy jest przystosowany do jedzenia mięsa,ludzki nie.
Że ku*wa co? Widać ktoś tu podstawówki nie skończył... Więc jakim niepojętym cudem jest to, że przez jakieś 2 miliony lat istnienia człowieka (lub jakieś 200 tysięcy jeśli brać tylko homo sapiens) na tym świecie mięso jest w duże mierze głównym składnikiem diety? No nie może być, że mięso jest dobrym źródłem białka i wartości odżywczych? Z resztą- weźmy takiego człowieka, który całe życie ciężko fizycznie zapier*ala. I powiedzcie mu, że od teraz ma nieodwołalnego ma bana na mięso po robocie, bo widzimisię wariata. Ale wcześniej zadzwońcie po karetkę i obowiązkowo powiedzcie, że będą mieli prawie-trupa. Bo- wybaczcie niesprawiedliwość, ale zauważyłem takie cudo, mianowicie wegetarianizm, jako "zdrowy" i "jedyny słuszny" tryb życia propagują w głównej mierze jakieś aktorzyny i prowadzące programy typu "szkieletowa moda i zdrowie po życiu". Czytaj osoby raczej się nie przemęczające...
Kończ waść, wstydu oszczędź...
Offline
Bluszcz
Vegeterrorystka, w dodatku powtarzająca największe bzdury z możliwych. Fakt, znam ludzi, którzy nie jedzą mięsa od lat i woleliby go nie trzymać w lodówce, bo im po prostu śmierdzi, ale żaden z nich nie twierdzi, że pomidory leżące obok salami (zapewne zapakowanej w papier/folię) stają się trujące.
Offline
Po prostu nie gotujesz wg kuchni poj*banych przemian.
Na takich mam prosty tekst: jestes vege, żryj patyki.
Offline
Konował bez dyplomu
Bo każdą gałązkę należy wpierw uprzejmie zapytać, czy przypadkiem nie jest patyczakiem i czy nie ma nic przeciwko, żebyśmy ją wpier*olili.
Offline
madzia3654 napisał:
przez to głupie wpierd_alanie mięsa cierpią niewinne zwierzątka.JESTEŚ GROBEM ICH POMORDOWANYCH CIAŁ!!!
To najbardziej metalowa rzecz jaką od dawna słyszałem
Offline
Jak dla mnie to najbardziej emo rzecz, jaką słyszałem- brakuje tylko zdjęcia autorki z nożem i keczupową krwią
Offline
Krwawi seler, ofkors, nie autorka. Selerowi serce krwawi, a marchewce cieknie z macicy. Sokiem pomidorowym.
Offline
I oto trafia tutaj autorka zasiedziała i zasłużona. Za robienie z ludzi debili i wywoływanie shitstormu.
Tadam: http://piekielni.pl/61357
Wiozłam karetką zdrowego (w sensie chorób przewlekłych) pięciolatka o masie własnej 37 (słownie trzydzieści siedem) kilogramów.
Razem z mamusią ważyli pewnie ze 180.
Norma dla wieku to ok 17-24 kg.
Otyłość jest chorobą przewlekłą, już nawet do Panacei to dotarło. Inne schorzenia wywołujące dużą nadwagę z reguły też. Więc albo dziecko miało kulę z betonu przyklejoną gdzieś do ciała, albo brało jakieś leki z tragicznymi skutkami ubocznymi, a traszka "zupełnym przypadkiem" zapomina o tym wspomnieć, albo dziecko zdrowe nie było. Ale skoro twierdzi, że jednak...?
A ludzie w komentach się podniecają i nakręcają.
Offline
Heh, nic tylko czekać, aż ktoś tam rozpęta gównoburzę z BMI Ale to, co tam wypisują w komentarzach przechodzi wszelkie pojęcie Albo idą tym durnym schematem, że człowiek o wzroście 170cm powinien ważyć max 30kg, albo znów w drugą stronę- 5 letni dzieciak może ważyć nawet i 100kg i jest spoko. Nie ma to jak iść z jednej skrajności w drugą.
Armagedon znów coś musiała doje&ać (czemu mnie to nie dziwi):
Wychodzi na to, że grubasy zawzięcie minusują, minusują...
Ona albo coś bierze, że jest w stanie spłodzić takie bzdury, albo powinna zacząć brać. Spisek masońskich grubasów...
Offline
Gdzieś w sieci wpadł mi w oko artykuł o tym, że na plaży powinni się rozbierać tylko młodzi, szczupli i wysportowani. A jak! Estetyka przestrzeni publicznej musi być zachowana.
Offline
http://piekielni.pl/61688
Użytkowniczka http://piekielni.pl/user/KochamLata90
Ma milijon minusów, więc przeklejam.
O dziennikarzach hienach.
Kiedy miałam "naście" lat, uwielbiałam spędzać godziny na pewnej grze (zapewne kojarzycie słynny swojego czasu Amorion). Poznałam tam wiele osób, w tym jedną wyjątkową.
Był nią chłopak z pewnej miejscowości w centralnej Polsce. Po dłuższym czasie zwierzył mi się ze swojego problemu...
Otóż chłopak cierpiał na przypadłość nazywaną pergaminową skórą. Z powodu schorzenia, oraz innych związanych z nim przypadłości rzadko wychodził z domu, a wychodząc zakładał ciemne okulary i kaptur.
Z tego co mówił, jakaś dziennikarka chciała zrobić o nim reportaż, a co za tym idzie "odpowiednie zdjęcia", których ani on ani rodzina nie pozwolili zrobić. Pani więc wpadła na inny pomysł, albowiem włamała się na konto mailowe chłopaka i wykradła zdjęcia, które następnie opublikowała. Skąd pewność że właśnie stamtąd je ma?
Otóż chłopak jedyne "możliwe" zdjęcia wysłał kilku najbliższym znajomym, do których miał wielkie zaufanie. Internetowym znajomym, z odległych krańców Polski..Oczywiście prowadzona została sprawa w sądzie, dziennikarka dostała jakąś reprymendę, ale sam ten fakt uważam za wielkie świństwo. Niestety od paru lat nie mam z nim kontaktu, z dnia na dzień przestał pisać do nas, graczy.
Dlaczego głupie? Pominąwszy już umiejętności techniczne dziennikarzy odnośnie obsługiwania własnej poczty (wiem, co mówię, uwierzcie) nawet ci z "Faktu" czegoś takiego by nie zrobili. To grozi wywaleniem z redakcji i wilczym biletem na wieki wieków, reprymendą od Komisji Etyki Dziennikarskiej, sądem, grzywną, poza tym - nie można zrobić reportażu, jeśli ktoś nie chce... Poza dziennikarstwem śledczym.
Druga historia tej dziewuszki też jest bardzo pr0: http://piekielni.pl/61687
Offline
Dobra, pomijając już sam fakt represji- ty uwierzysz w ten scenariusz? Łoo, dziennikarka chce zrobić wywiad, nagle nie wiadomo skąd dowiaduje się, że potrzebne zdjęcia są na mailu chłopaka (1sic!), doskonale zna adres (2 sic!) oraz hasło do konta (3 sic!). Tja, gdzie są różowe słonie i klaszczące autobusy?
Kącik Mythbuster: każde hasło można złamać w relatywnie krótkim czasie. NOPE! Można, o ile jest to coś w rodzaju "password" "123abc" albo coś takiego. O co biega poniżej- tyle czasu zajmuje złamanie hasła metodą brute force (czyli na chama, sprawdzana jest każda kolejna możliwa kombinacja):
Czyli z tego wychodzi, że jeśli chłopak nie miał hasła wręcz zachęcającego do włamania, to albo laska może śmiało wysyłać numery do totka, bo widzi przyszłość, albo- co bardziej prawdopodobne- historia powinna zaczynać się od "Dawno, dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma lasami, za siedmioma rzekami i za wielką stertą malinowego bullshitu..."
Offline