Kolejne cudo - http://piekielni.pl/61722
Piekielna historia z Mazur. Pływamy sobie z przyjaciółką po jeziorze na materacu i nagle widzimy jak ktoś pływa na motorowce. Blisko brzegu, dziób 2 metry nad wodą, gminna plaża, mnóstwo dzieci, ale co tam. No i tak sobie siedzimy, gadamy, aż tu nagle motorówka coraz bliżej nas. Myślimy "Spoko, pewnie nas wyminie!". Gdzie tam! Płynie prosto w nas! My wystraszone, ale,
NA SZCZĘŚCIE, nie sparaliżowane, rakcja błyskawiczna. Miałam pecha i motorówka była bliżej mnie niż mojej przyjaciółki, więc uderzyła mnie w głowę, ale nic mi się nie stało. Gdybym wtedy nie zanurkowała nie pisała bym wam o tym teraz. Byłam nie całe 2 metry od śruby. Wynurzyłam się w ostatniej chwili.
Gdy wyszliśmy bezpiecznie na ląd ten w motorówce odpłyną, ale za 10 minut wrócił. Gdy był blisko nas popłyną do niego mój tata, a gdy zwrócił mu uwagę, ten z motorówki krzykną do niego " S....j s....u!"
Do dziś się zastanawiam- głupota, czy brak wyobraźni?
W ramach sprostowania. Nie byłyśmy daleko od brzegu, raptem
6-7 metrów, głębokość jakieś 2, więc to nie była nasza wina,bo ten facet nie miał prawa tam pływać.
Offline
User Kosunia tako rzecze w historii nr 61785
http://piekielni.pl/61785#comments
Witam;) Do tej pory byłam tylko biernym czytelnikiem ale ostatnie zdarzenia z obligowały mnie do założenia konta... Ostatnio wziełam ślub z ukochnym... nie jest on polakiem z racji tego ślub był za granicami naszego kraju... i tu zaczyna sie historia właściwa, chciałam zalatwic wszystko jak bozia przykazala i uzupelnić dokumenty w Usc w moimrodzinnym mieście niestety nie mogę zrobic tego przez pelnomocnika (mieszkam za granica i nie dostane urlopu) dlaczego hmmm bo nie jak to stwierdzila pani urzędniczka. Umowilam sie na termin... pojechałam specjalnie i co slysze. U-urzedniczka J- ja -U- Niestety nie mozemy zmieni pani stanu cywilnego gdyz musi byc przy tym Pani mąż. J- niestety nie jest to możliwe w tym momencie poniewaz nie posiada on jeszcze stosownych dokumentow do odwiedzenia mego kraju, jesli nie jest to problemem przyjedzie w inny terminie prosze mi powiedziec jakie dokumenty będę potrzebowala do ksiag wieczystych. U- orginal małżeństwa i oryginał aktu urodzenia męża J- ale jak to oryginały przeciez ja ich bede potrzebowała w kraju w ktorym obecnie mieszkam , nie moge oddac pani oryginałów U- wooon i nie awanturowac mnie sie tutaj...... co pani mysli ze amerykanka jest...... I TU POJAWIA SIE MOJE PYTANIE KOCHANI PIEKIELNI OD KIEDY JEST OBOWIAZEK ODDAWANIA ORGINALNYCH DOKUMENTOW PRZECIEZ TO NIE LEGALNE... PROSZE PORADZCIE CO MOGE ZROBIC!!!!!
Offline
Dobra, tym razem na ruszt leci historia usera Dominik *clickie clickie!*, który jest najwyraźniej zbulwersowany. Tylko jeszcze nie wiem czym- tym, że bank, jak każdy inny usługodawca nalicza sobie marżę, czy swoją głupotą. Chyba to pierwsze. I chyba historia już została usunięta, bo piekielni coś świrują przy przekierowaniu...
Przyjechałem do Polski na wesele, trzeba przyszykować kopertę dla Państwa Młodych. Idę do bankomatu PKO BP wkładam moją brytyjską kartę, wybieram 1000 PLN i moim oczom ukazują się dwie opcje:
1. Wyplata 1000 PLN bez gwarancji kursu
2. Wypłata 211.85 GBP z gwarancją kursu po 4.72
Wybieram opcje nr 1.
Bankomat się pyta: CZY NA PEWNO CHCESZ ZREZYGNOWAĆ Z GWARANCJI KURSU.
Zdecydowanie rezygnuję, bankomat niechętnie wypłaca żądaną kwotę.
Średni kurs bankowy dzisiaj to 5.32;
Szybkie logowanie na aplikację bankową i mój bank skasował mnie za wypłatę 191.57 GBP (kurs 5.22).
Rożnica 10%, w tym przypadku 100zł.
Dlaczego w Polsce nawet taka instytucja jak Bank chce mnie okraść?
Offline
Najbardziej mnie zastanawiają objawy niechęci bankomatu do wypłaty gotówki. Za długo mielił?
No cóż, włączył się tryb #zagranico i w Polsce wszystko jest złe.
Offline
Wiesz- mnie zastanawia, czy gdyby to wypłacał przykładowo dolary w tej swojej kochanej UK, to czy też by tak biadolił, czy to tylko faktycznie taka choroba- burak wyjeżdża na chwilę za granicę, wraca i patrzcie je*anego, jak światowy się zrobił, nagle nic mu nie pasuje, bo "tam jest lepiej"...
Offline
Pupilek Lucyfera
To dość typowe zachowanie Polaków którzy wyjechali. Szczególnie podatni są na to nasi rodacy, którzy w kraju nic nie osiągnęli. Wyjechali, zarobili trochę kasy (co nie jest tam trudne) i już się z nich paniska zrobiły.
Offline
Okej- zostawiłem sobie piekielnych otwartych jakiś czas temu w zakładkach, dzisiaj czytam, czytam i trafiam na coś takiego:
historia www.piekielni.pl/61932 autorstwa Pecorelli. Tak historia, jak konto (swoją drogą "niebieskie") już nie istnieją. A tak chciałem poczytać komentarze kiedy zobaczyłem rating 3/43
Znajoma lat 30 wyszła za mąż, żeby mieć dziecko, dopięła swego, zaobrączkowana i zaciążona postanowiła czym prędzej się rozwieść, bo jak uznała - lepiej być rozwódką z dzieckiem niż samotną matką. Powód? Cóż wybranek był zbyt biedny. Tatusia od dzieciaka odseparowała, roztaczając wokół niego opinię tego złego, niedobrego, zdradzającego łajdaka. Rodzinka wtórowała, doszło to tego, że na urodzinach jego syna był sadzany przy osobnym stole niż reszta gości i cała rodzinka udawała, że go nie ma.
Znajoma zapoznała bogatego pana - 20 lat starszy, zagraniczny Biznesmen, zakupił dziewoi mieszkanie, sportowe auto, zaprasza do siebie, zabronił pracować, bo nie miałaby dość czasu na zagraniczne wycieczki, na które ochoczo ją zabiera. Żeby rodzicom nie przeszkadzało, że ma żonę, ale żeby uznali go za zięcia zakupił luksusowe auto, do którego kluczyki ofiarował w najdroższej restauracji w mieście, zapewniając o swej dozgonnej miłości do ich córki.
Wszystko pięknie ładnie. Pomyśleć można, że zazdroszczę, ale tak nie jest, po prostu żal mi dzieciaka, BO mamusia synka oddała w zasadzie swoim rodzicom - jej mama nie mogła poddać się operacji wstawienia rozrusznika, bo to by kolidowało z planami znajomej. Ta wyjeżdża do swojego lubego na 3 tyg, po czym wraca na tydzień podpisać się w PUPie, zobaczy się z dzieciakiem i fruuu za wścieklizną macicy. Dochodziło do tego, że siedziała przez 2 tyg w hotelu w mieście obok i nawet przez ten czas do synka nie zajrzała (autem 7 min). Zapytałam ją kiedyś, po co jej w takim razie dziecko było, "robione" tak na siłę, uraczyła mnie mądrością "żeby na starość miał mi kto podać szklankę wody", odparłam, że chyba tą szklanką na starość od dzieciaka w łeb dostanie, to się obraziła. I to nie jest do końca tak, że jej Luby małego nie akceptuje, chodzi o to, że w jej mniemaniu dzieciak im przeszkadza (chyba wiadomo w czym).
Takie osoby utwierdzają mnie w przekonaniu, że nie każdy powinien dzieci posiadać. Najbardziej zasmucił mnie obrazek, gdy mały garnął się do niej, chciał przytulic, a ona siedziała na swojej wypasionej komórce pisząc ze swoim lubym i warczała do niego "odwal się gnojku". Zaś, gdy się małego ktoś zapyta, gdzie jest mama jak jej nie ma odpowiada, że "w pracy". Cóż maleńki, ale bystry...
Offline
Który to już Urban Legend na Piekielnych.. Tym razem OkrutnyKanar, historia już usunięta:
Zatłoczony tramwaj w godzinach szczytu.
Na przystanku wsiadła ok. 80-letnia staruszka z trudem poruszająca się o kuli. Mimo to nikt nie zdecydował się ustąpić miejsca. Staruszka poprosiła więc siedzącą obok ok. 18-letnią dziewczynę o ustąpienie miejsca. Dziewczyna spojrzała na staruszkę po czym udając, że nic nie słyszy odwróciła się w kierunku okna.
Kilka przystanków później do autobusu weszli kontrolerzy biletów. Dziewczyna gdy tylko zauważyła kontrolę, podniosła się i próbowała uciec. Niestety jeden z kontrolerów zagrodził jej drogę i poprosił o bilet. Dziewczyna biletu nie miała więc kontroler wypisał jej "mandat".
Całej sytuacji przyglądała się staruszka, więc gdy kontrolerzy wysiedli podeszła do spisanej dziewczyny i powiedziała do niej:
-Ja mam I grupę inwalidzką*. Gdyby była Pani bardziej uprzejma i ustąpiła mi miejsca to powiedziałabym, że jedzie Pani za mną. A tak ma Pani za swoje.
*. W Warszawie osoby niepełnosprawne w stopniu znacznym mogą podróżować komunikacją miejską bezpłatnie wraz ze wskazanym przez siebie opiekunem.
Offline
Zanim zniknie
Użytkowniczka Hated - http://piekielni.pl/62075
Najpikielniejsze z Piekielnych!!! REKLAMY!!! Na telefonie za obejrzenie reklamy : PŁACISZ co strona, 2 - 3 reklam super zdjęcia swoje ważą, więc PŁACISZ!!! na laptopie czytam PIEKIELNYCH, pojawia się co chwile reklama i spada w dół , akurat w momencie gdy chcę kliknąć spływa pod kursor i ... już oglądam produkty z ROPUCHY... Teraz pisząc ten post w oczach mi się kręci od pier...nego psychowykańczającego migotania nazwy.pl
Offline
Straszna... jest głupota ludzka. W końcu instalacja AdBlocka tak bardzo boli
Offline
Forumowa Kocica Bojowa
m13, najpierw chyba trza wiedzieć czo to jest adblock , a tu widzę, że użyszkodniczkę myślenie boli, więc znajomości wtyczek do przeglądarek nawet u niej nie podejrzewam
Offline
Kinia, w takim tempie, to my dojdziemy do naturalnie kształtującego się pytania "A co to jest przeglądarka?" u tej użyszkodniczki... chociaż jak tak się patrzy na tą jej "historię" to niewiele do tego stadium brakuje...
Offline
Forumowa Kocica Bojowa
nie no *wykazuje się dużą dozą naiwności i wiary* pewnie wie co to przeglądarka, może raczej "co to są wtyczki" i na tym się skończy?? prawda? powiedzże tak!
Offline
dzisiaj http://piekielni.pl/62187#comments
Witam serdecznie.
Historia o nauczycielu chemii z liceum do którego kiedyś się chodziło. Sami ocenicie co było piekielne, ja go strasznie lubiłem.
Kilka słów o człowieku - 40 letni facet z klasą - cylinder, frak, laseczka, broda. Definicja dżentelmena. Żonaty.
Po studiach chemicznych wyjechał na wojnę... O ciekawych efektach takiego połączenia w kilku aktach.
Akt I
Metody tłumaczenia przedmiotu bardzo przystępne, mimo rozszerzenia i sporej ilości trudnych zagadnień bardzo jasno przedstawione, nie dało się nie zrozumieć.
Gorzej jak ktoś umiał (lub nie) i gadał... Kiedy pierwszy raz przyszedłem na jego lekcje na końcu sali stała tarcza. Ot taka zwykła tarcza, z oznaczonym środkiem i takie tam.
Pechowa koleżanka odwróciła się i prowadzi konwersację. 10 sekund po odwróceniu nauczyciel to zauważył zrobił coś niesamowitego.
Magiczny ruch ręką i tarcza stała nadal na swoim miejscu wraz ze sztyletem wbitym dokładnie w sam środek.
Nikogo nie miał najmniejszego zamiaru trafić (tak przypuszczam) gdyż ławki były po bokach,a na środku sali przejście aż do samej tarczy. Facet stał dokładnie na przeciw niej przy tablicy. My wszyscy prawie popuściliśmy w spodnie a on cichutko podszedł do koleżanki i mówi:
- Nie chciałbym aby droga niewiasta niecodziennej urody zakłócała rozmową przebieg moich lekcji gdyż znacząco wpływa to na koncentrację moją jak i pozostałych. (W takim stresie do do dziś każde słowo zapamiętałem jak żywe.) Powiedział to, my dalej ani drgniemy, w sali bardzo dobrze słychać latającą muchę, a on jak gdyby nigdy nic podszedł, wyjął sztylet, rozpiął swój frak ukazując nam że pod nim ma z kilkanaście takich i innych podobnych noży różnej długości.
Jak gdyby nigdy nic wrócił prowadzić zajęcia.
Do końca roku nikt się nie odezwał.
Jeżeli się spodoba dodam co spotykało spóźnialskich oraz o innych zwyczajach tegoż pana.
(Dla wątpiących w prawdziwość historii dodam że nigdy nie było na niego żadnych skarg, cieszył się sporą sympatią wśród uczniów. Liceum było prywatne więc mógł sobie pozwolić na troszkę więcej niż w publicznej szkole.
Co ciekawe facet przez wszystkie lata miał 100% zdawalność matur z przedmiotu.)
Offline
Akt II - psor co rano zbierał sny swoich uczniów
Akt III - pewnego dnia wsadził swoje oko do balonu i posłał na przeszpiegi do innej szkoły.
Offline