Pupilek Lucyfera
Wklejam, ad perpetuam rei memoriam.
Autorem jest niejaki Loren, co by z prawem autorskim wszystko się zgadzało
Historia nie jest piekielna ale według mnie idealna na tą stronkę.
Słowem wstępu:
Uczę się w małym gimnazjum (ok 150 uczniów w całej szkole), w mojej klasie jest nas 14 osoby. Uczy się z nami dziewczyna, nazwijmy ją Ala. Z Alą chodzimy do szkoły od przedszkola czyli przeszło od 10 lat w tej samej klasie. Ala jest w miarę normalną dziewczyną, ubiera sie i zachowuje jak przeciętna nastolatka. Niestety kilka dni po nowym roku zginęli jej rodzice i trafiła pod opiekę do najbliższej ciotki mieszkającej jakiś kilometr od niej, więc nie było powodów do zmiany szkoły.Dziewczyna była u psychologa, ale ten stwierdził że może spokojnie za tydzień iść do szkoły.
Tak więc Ala przyszła do szkoły. Pierwsza lekcja - polski. Nauczycielkę mamy bardzo ''co to nie ona" i łatwo się domyślić że nikt jej nie lubił. Postanowiła że utrze nosa Ali, mimo że dopiero co po tragedii o czym doskonale wiedziała. Zebrała całej klasie zeszyty żeby sprawdzić pracę domową, w tym również zeszyt Ali zabrała. Ala próbowała powiedzieć że jej nie było cały tydzień w szkole i nie zdążyła uzupełnić zeszytu. Poparła ją cała klasa argumentem że jeśli mamy więcej niż 3 dni nieobecne to mamy tydzień na uzupełnienie. Ale baba była nieugięta, więc zabrała zeszyt i kazała rozwiązywać zadania w ćwiczeniu a ona sprawdzała zeszyty. Wreszcie padło na zeszyt Ali. Otwiera zeszyt na ostatnim temacie z przed tygodnia i jak nie zacznie sie drzeć: "Co to za bazgroły! Zeszyt ma być starannie prowadzony!" Dodam iż Ala ładnie pisze a nauczycielce chodziło o napis na marginesie: "Kuro No Shinigami" (Ala jest fanką anime a to jak mówiła jest imię jednego z bohaterów czy coś w tym rodzaju) I wywiązał się następujący dialog:
[N]: A co znaczy ten napis?!! "Kuro no Shinigami" co to ma być?!! Jakieś diabły w zeszycie!!! No powiedz mi co to znaczy!!!!
[A]: Czarny Żniwiarz, prze pani. - Ala ze spuszczoną głową stała obok biurka a my z zaciekawieniem przyglądaliśmy się sytuacji. Ala nie wyglądała na zażenowaną czy zawstydzoną. Wzrok miała wbity w podłoge a na twarzy widniał delikatny uśmieszek.
[N]: Że co proszę?!?!?!
[A]: Śmierć, prze pani. - podniosła wzrok na nauczycielkę, szerzej się uśmiechnęła a w jej oczach zauważyłam dziwne iskierki satysfakcji.
Ale zanim Nauczycielka zdążyła odpowiedzieć, Ala zaczęła sie delikatnie kołysać w prawo i w lewo nucąc pod nosem na melodię " Pan Jezus już sie zbliża, już puka do mych drzwi..." Zaczęła śpiewać tak:
"Bo ona już sie zbliża,
juz puka do tych drzwi..." - w ty momencie słyszymy delikatne pukanie do drzwi a żołądek już dawno mamy w gardle.
"... śpieszmy ją przywitać,
ze strachu serce drży." - w tym momencie słyszałam bicie serc wszystkich w klasie i pukanie do drzwi w 5-cio sekundowych odstępach.
[A]: Ktoś puka do drzwi. - stwierdziła po czym szybko a za razem głośno powiedziała - Proszę! - wszyscy w klasie wstrzymali na chwilke oddech a nauczycielka prawie zemdlała. Jednak oto w drzwiach stanęła pani Halinka - jędza w szkole nr.2
[A]: Dzień dobry p. Halinko. Mówiłam już pani że ma pani niesamowite wyczucie czasu? - powiedziała do niej z uroczym uśmiechem na twarzy a my oczy jak 5 złotych i buzie rozdziawione (jeden kolega nawet puścił w gacie)
[p.H]: Nie, jeszcze nie. A Gosiu (do nauczycielki) mogę na chwilkę dziennik? - nie czekając na odpowiedź zabrała go i wyszła.
Piekielna nauczycielka wyleciała natychmiast ze szkoły a Ala jest pod opieką swoje psychologa. Mnie do tej pory przechodzą dreszcze.
Offline
O.o serio? to brzmi jak pierwszy (dla próbującego autora), średnio udany pseudo-horror z jakiegoś "blogaska"
Ostatnio edytowany przez murhaaja (2013-02-03 02:47:48)
Offline
Kobieta Logodajcy
Jesööö, to jest... to jest... strasznie śmieszne!
Offline
Bluszcz
http://piekielni.pl/47263 Nowy troll, niczego sobie.
Offline
Pupilek Lucyfera
Wklejam, bo pewnie znowu zginie o świcie, jak to trolle mają w zwyczaju.
Prowadzę domek tymczasowy dla psów z fundacji (z którą współpracuje), które poszukują domu. "Przechowuje" je parę dni, aż nie znajdą domu. Ostatnio przypomniała mi się pewna historia.
Dostałam kolejnego psa z tej fundacji na "przechowanie". Zwał się Czarek. Muszę powiedzieć, że był strasznie niesforny. Cały czas coś gryzł, wył cały dzień strasząc papużki, używał pazurów do niszczenia mebli, sikał i załatwiał grubą potrzebę na podłodze, a nie w kuwecie - ogólnie ciężki przypadek. Postanowiłam jednak wytrzymać te parę dni i zrobić ten dobry uczynek, ale było mi to strasznie nie na rękę (i nie ukrywam, liczyłam na premię pieniężną, he he). Szczyt jednak nastąpił gdy zostawiłam świeżo wyprasowaną sukienkę na randkę na biurku (rano szłam do pracy, a potem od razu na meeting, więc musiałam szybko ją wziąć i wybyć z domu). Gdy wróciłam nie mogłam uwierzyć własym oczom!!! Sukienka cała w strzępach, a pies leży na kanapie i śpi. Ledwo powstrzymałam się od chlaśnięcia go obcasem po głowie. Zadzwoniłam do fundacji.
[J] = Ja, [F] = Fundacja.
[J]: Dzień dobry, dzwonię bo chciałabym oddać pieska. Strasznie broi i zniszczył moją drogą sukienkę, chciałabym też zwrot kosztów za nią. (A co!! Walczyć o swoje umiem)
[F]: Musi pani wypełnić specjalne papiery. A zwrotu niestety pani nie dostanie.
[J]: (Już ostro wpieniona) Ale tu chodzi o DT!!! Dom tymczasowy!!! Do tego zawsze pomagałam tym przybłędom, więc chcę zwrotu!!!
[F]: (Zaczęła cośtam klikać) Mogłaby pani przetrzymać go jeszcze dzień? Błagam. Z tego co wiem, pani od wielu lat pomaga naszej fundacji, myślę, że dzień to nie długo. Wierzę, że ma pani dobre serce, a ten szczeniaczek niczym nie zawinił.
[J]: (Nie dam sobie w kaszę dmuchać) Ewentualnie za kilkadziesiąt złotych!!
[F]: Ale proszę pani, DT jest charytatywne...
[J]: W takim razie dziękuje!! Kończymy współprace!! (rozłączyłam się)
Ostro już wpieniona, że randka zniszczona, wzięłam kundla na smycz, do auta i jedziemy. Wachałam się trochę, ale pomyślałam o strzępkach mojej nowej sukienki i już wiedziałam, że robię dobrze. Zatrzymałam się przy małym lasku, odpięłam smycz i wypuściłam psa na wolność. Odjechałam. Z fundacją od tamtego momentu już nie współpracuje. Żałuje tylko, że randka i sukienka się zmarnowała przez tego wypierdka...
Od tego dnia gdy słyszę o tych wielkich złych "gnębicielach psów" w mediach to mnie trzęsie!! To są właśnie dobrzy ludzie, tylko fundacje ich ograniczają i potem tak się dzieje!
Offline
A co powiecie o tej:
O naprawdę piekielnym lekarzu. Konkretnie ginekologu.
Poszłam dziś na usg, żeby sobie swojego dzidziusia obejrzeć.
Leżę sobie, a doktor jeździ mi po brzuchu tą taką końcówką, na którą nakłada się taki zimny żel. Nagle zrobił przerażoną minę.
[j]-ja
[d]- piekielny lekarz
[j]- Coś się stało?
[d]- Bardzo mi przykro, ale straciła pani dziecko.
[j]- Proszę?
[d]- Niestety.
Usiadłam i nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Czułam, że już mi łzy lecą.
Wiecie co w tym momencie zrobił lekarz? Wstał, pobiegł do gabinetu obok (gabinety są tam połączone drzwiami, nikt nie wie po co) i krzyknął "Ty Kaśka! Zobacz jak ją wkręciłem! Powiedziałem jej, że bachor jej umarł! Hahaha! Dobre, nie?"
Ja wtedy odetchnęłam z ulgą, podeszłam do tego za przeproszeniem dziada i walnęłam go z płaskiego w pysk. Na szczęście pani Kasia (imię zmienione) miała trochę oleju w głowie, pomogła mi się ubrać, wyprowadziła z jego gabinetu i uspokoiła.
Naprawdę jeszcze nigdy takiego strachu nie czułam.
Tu link: http://piekielni.pl/47347#comments
Offline
Gość
Nie wiem, śmiać się, czy płakać.
To też niezła bzdura:
Trochę o ludzkiej hipokryzji.
Pracuje w Urzędzie Stanu Cywilnego w małej miejscowości.
Mój kolega z pracy uważa się za wielkiego katolika. Służy do mszy, celibat itp. Normalnie święty. Zapytany czy udzieliłby ślubu komuś o innej kolorze skóry powiedział że nie bo to nie ludzie, i jeszcze wezwał by Urząd Emigracyjny.
Prawdziwie miłujący bliźnich chrześcijanin.
@Loki To ja się zastanawiam, co to będzie, jak wybiorą czarnoskórego na papieża. Toż to masakra będzie i wysyp historii o "moherach"
Ostatnio edytowany przez Hyyrion (2013-02-12 20:38:46)
Offline
Hyyrion napisał:
@Loki To ja się zastanawiam, co to będzie, jak wybiorą czarnoskórego na papieża. Toż to masakra będzie i wysyp historii o "moherach"
Chodzą plotki, że istnieli czarnoskórzy papieże
"Many news outlets have reported incorrectly that if elected, Arinze or Napier would become the first Black pope. Actually, it would be the fourth time a Black assumed the throne at the Vatican. The three earlier African popes, all of them now saints, were: Pope Saint Victor 1 (183-203 A.D.), Pope Saint Gelasius 1 (492-496 A.D.) and Pope Saint Miliades 1 (311-314 A.D.). "
Loki historia oczywiscie idiotyczna, ale uwierz, że ja bardzo często prowadzę rozmowy z rasistami i wielu z nich głosi identyczne opinie
Offline
Black ja odnoszę się do przepowiedni o końcu Kościoła:) jak będzie czarny to koniec ;D
Dzisiaj co nieco poczytałem, ale myślę, że Archeo dokładnie to wyjaśniłaby nam wszystkim
Offline
Gość
To sprawka bodajże Nostradamusa. Ale wtedy Mohery będą miały dylemat, bo to zabobon. Nie dość, że ich bogiem jest Żyd to jeszcze czarny papież.
Ja się nie znam, ale w jednym z moich ulubionych utworów jest taki tekst:
"They pray to white Spanish Jesus who’s face is this?
But never talk about the black pope Gelasius"
Zawsze jak czegos nie wiem to sprawdzam, ale poczytałam trochę i raczej wygląda na to, że nie jest to prawdą
Offline
Pupilek Lucyfera
Hyyrion napisał:
Black ja odnoszę się do przepowiedni o końcu Kościoła:) jak będzie czarny to koniec ;D
Dzisiaj co nieco poczytałem, ale myślę, że Archeo dokładnie to wyjaśniłaby nam wszystkim
Już Benedyktowi zarzucali, że czarny jest. Bo ma murzyna w herbie. Czyli wychodzi na to, że zostało nam jakieś 2 tygodnie do końca świata. Chociaż kiedyś czytałam inną przepowiednię, że koniec świata będzie jak papież wybierze imię Piotra II. Ale nie pamiętam czy to Nostradamus był czy jakiś inny szarlatan.
Offline