Ano racja.
Offline
Zmutowany Kfiotek- bard
Historia może i piekielna, ale od czytania aż oczy bolO... ;_;
http://piekielni.pl/66539#comments
Uzytkownik fingerbol pisze:
Historia z czasow , kiedy jeszcze nie bylo gimnazjum . Do naszej firmy przyszla do pracy mloda dziewczyna.W okolicach grudnia pochwalila sie , ze kolega zaprosil ja na studniowka. Przez miesiac szykowalam sie na impreze : uszyla sobie sukienke , kupila buty, umowila sie do fryzjera . W dniu studnowki, zyczylysmy jej milej zabawy . W poniedzialek , na przerwie sniadaniowej , czekamy na opis przebiegu imprezy . Dziewczyna troche markotna, ale opowiada. Umowila sie z kolego , przyjechali na sale, impreza bardzo udana. A po imprezie? Kolega zadzwonil po taksowke. Kiedy taksowka przyjechala, powiedzial kolezance , ze bardzo mu przykro, ale ona nie moze z nim jechac, bo on nie ma tyle pieniedzy przy sobie, zeby zaplacic za kurs za dwie osoby. Wsiadl do samochodu i pojechal. Dziewczyna zostala sama w srodku nocy w centrum miasta ( miasto duze, wojewodzkie).
Gdzie tu piekielnosc? Obydwoje mieszkali na tym samym osiedlu, wiec kolezanki nie trzeba bylo odwozic w przeciwnym kierunku.
Ps. Nie mam polskich liter. Moja klawiatura zawiera pelen alfabet skandynawski.
Offline
Cóż- najbardziej po oczach daje mi tu ta interpunkcja w połączeniu ze spacją. To, że nie ma polskich liter mi specjalnie nie przeszkadza póki jest konsekwentnie stosowana w całym tekście. Dopóki tak jest, to szczerze mówiąc nawet tego nie dostrzegam. Ale pozwolisz, że zacytuję tu słowa komentarza:
Sonya_n napisał:
Kochana (...) a teraz pozwol ze poinformuje Cie o kilku istotnych faktach (...)
1. To jest portal znajomosci ortografii, gramatyki itd. (pod zadnym pozorem pierwszenstwa nie ma fatyczna historia) wiec wara pisac i popelnic jaki kolwiek blad!
Ja kiedys napisalam historyjke z zycia wzieta i byl tam jeden blad ortograficzny, zostalam zmieszana z blotem, po przyznaniu sie w komentarzach ze od dziecka nie mieszkam w Polsce i nawet podstawowki tam nie skonczylam zostalam jeszcze bardziej zmieszana z blotem i okrzynieta Joanna Krupa, polaczkiem cwaniaczkiem z zagranicy itd.
2. Kazdy uzytownik musi byc na tyle biegly aby umiec zainstalowac na komputerze jezyk polski.
To tak w formie dygresji- jak kiedyś komentarze "zainstaluj sobie język polski" były rzadkim i raczej żartobliwym wtrętem, tak teraz to już jest nie tylko standard, ale bardzo nachalny, uporczywy i niejednokrotnie wredny. Tyle, że niestety ci, którzy z lubością wypisują te hasła chyba zapomnieli, że niejednokrotnie sami by tego nie potrafili zrobić...
Offline
Zmutowany Kfiotek- bard
Wiesz, brak polskich znaków to pół biedy, ale litości... Jestem grammar nazi, ale takim niezbyt wrednym, każdemu zdarzy się błąd. Mnie też się zdarza w pośpiechu czy po prostu od komputera, ż etak powiem - pisząc ręcznie "czuję" ortografię, a na klawiaturze śreeeednioo... Ba, czasem nawet literówek nie poprawiam, jak się zdarzy W ROZMOWIE. Czyli Jak wymieniasz wiadomość za wiadomością, bo się w końcu okaże, że między błędem a poprawką jest jakaś inna wiadomość. A bez poprawki każdy zrozumie i tak. Ale w histroyjce, którą piszesz na spokojnie, w sensie nie "na czas" to można by było się ruszyć i ja przejrzeć. Poza tym są błedy, których nie wybaczę. Na piekielnych ciągle jest batalia o "ów" - jeszcze trochę i przez gapienie się na te błędy i mnie się zapisze w pamięci błedny "owy", a mało tego, ja ciągle nie mogę wymazać z pamięci "ów praktykanci" i "ów Halina" (wspomniałam o tym raz w komentarzu, to ktoś mi zwrócił uwaagę, ż eto mógł być pan nazwiskiem Halina - fakt, ale chodziło o kobietę). No błagam...
Offline
PerfectGamer http://piekielni.pl/66532#comments
Witam, dziś założyłem konto by podzielić się z wami świeżą historią. Myślę, że lepiej się poczuję, jeśli anonimowo o tym komuś opowiem, historia nie dotyczy bezpośrednio mnie co mojej dziewczyny (za jej zgodą).
Ja i Ania (powiedzmy) uwielbiamy księżyc, jeśli wychodzimy na spacery to przeważnie w pełni bądź tak pod koniec 1 kwadry/początek 3, zmierzam do tego, że gdy wychodziliśmy było już dość późno (po 22:00).
Po jakimś czasie spacerowania usiedliśmy w parku na plaży i chcieliśmy troszkę odpocząć, porozmawiać, a graczom najlepiej rozmawia się przy niezdrowym żarciu i coli. Nie było rady postanowiłem się przebiec do monopolowego, a Ani kazałem zaczekać (mea culpa). Gdy wróciłem mojej dziewczyny nie było, w pierwszej chwili pomyślałem, że się wygłupia, potem wpadł mi do głowy pomysł, że mogło coś się stać u niej w rodzinie i musiała szybko wrócić do domu nie wysyłając nawet SmS'a.
Postanowiłem do niej zadzwonić, ale coś mnie tknęło by jednocześnie iść w rzadziej odwiedzane miejsca tego parku.
Cały czas próbując się do niej dodzwonić usłyszałem melodyjkę jej komórki gdzieś z gęstszych krzaków, natychmiast tam podbiegłem, a to co zobaczyłem...
Tutaj pozwolę sobie na chwilkę przerwy, jak już wspominałem jestem graczem i to profesjonalnym, niektórzy z nas potrafią przyśpieszyć bicie swojego serca świadomie pobudzając nadnercza by te wpompowały ogromne ilości adrenaliny do krwiobiegu, jest to dla nas tak normalne jak podniesienie ręki.
Dodatkowo dysponuję pozwoleniem na broń białą (do 1m) z której korzystam bardziej jako dodatek (coś jak biżuteria dla kobiet) co nie oznacza, że jest nienaostrzona.
Wracając do historii właściwej w krzakach zobaczyłem leżącą od pasa w dół rozebraną Anię, a na niej jakiś sku***wiel. Mało tego nad nią jej stał inny "człowiek", który wymachiwał swoim przyrodzeniem nad jej twarzą krzycząc coś w rodzaju: "no weź, szybko się tobą zajmiemy i wrócisz do tego swojego chłopaczka hue hue hue".
Korzystając z dużej dawki hormonu walki, a także broni i elementu zaskoczenia, uderzyłem tego z obnażonym członkiem jelcem w twarz, drugiemu chciałem odrąbać łeb, ale jak mnie zobaczył to zaczął uciekać (nie wolno atakować ludzi uciekających, gdyż nie jest już to obrona konieczna). Zostawiłem go i zająłem się Anią, ubrałem, przytuliłem próbowałem uspokoić. Zadzwoniłem na policję, podałem miejsce gdzie znajduje się nieprzytomny napastnik, a także dane kontaktowe. Zabrałem Anię i ruszyliśmy do jej domu.
Przez całą drogę była nieobecna, dopiero gdy doszliśmy i usiadła to zaczęła płakać.
Dzisiaj po tych wydarzeniach ona czuje się lepiej (mówi, że nie zdążyli jej zgwałcić), za to ja jestem cały wściekły. I na siebie i na tych debili. Mam nadzieję, że to, że się z wami podzieliłem tą historią mnie uspokoi.
Offline
http://piekielni.pl/66583 czyli głupota w natarciu od jagababa91
Moim marzeniem, odkąd skończyłam 13 lat była praca w policyjnym archiwum X (najsłynniejsze jest to krakowskie, najlepsi oficerowie rozwiązują niewyjaśnione sprawy zaginięć lub morderstw). No ale żeby zostać oficerem, zebrać odpowiedni staż i zasłużyć na takie wyróżnienie, najpierw trzeba dostać się do policji.
Zostawiłam odpowiednie dokumenty na komendzie we Wrocławiu, po miesiącu miałam jechać na testy sprawnościowe do Słupska. Spotkaliśmy się grupą zainteresowanych na miejscu, gdzie każdy dostał datę i godzinę stawienia się na testach, tam też ludzie dogadywali się odnośnie dojazdu.
Ja umówiłam się z chłopakiem, który jechał do Słupska autem. Miałam pokryć połowę kosztów za paliwo (ustalił je od razu), no i taniej było we dwójkę wynająć na miejscu pokój w akademiku. Wszystko szło pięknie, do czasu...
Chłopak w połowie drogi zażądał ode mnie całej sumy za paliwo, co mi nie leżało bo bałam się, że o mnie "zapomni" kiedy będzie termin powrotu. Jednak aby nie zostać wywaloną na ulicę w zupełnie obcym miejscu, zapłaciłam mu posłusznie całość.
Zakwaterowaliśmy się w akademiku, w międzyczasie okazało się że mieliśmy w innych terminach wyznaczone testy, wszystko w miarę spoko. Chłopak miał egzamin rano, ja w godzinach południowych.
Po teście z wiedzy i przemierzeniu toru przeszkód, kompletnie wykończona ledwo zdołałam zmienić dres na jakieś spodnie i bluzkę, gdy dostałam smsa, że facet wyjeżdża za kwadrans z parkingu akademickiego, i lepiej abym zmieściła się w tym czasie.
Nie było szans, bym dotarła w tak krótkim czasie na piechotę, miasta kompletnie nie znałam, zamówiłam więc spanikowana taksówkę. Na szczęście chłopak miał na tyle "przyzwoitości", że na mnie poczekał.
Droga powrotna odbyła się niemal w ciszy, ale jakieś 300 km przed Wrocławiem koleś powiedział, że jednak paliwo wyszło drożej i mam dopłacić jeszcze 50 zł. Byłam wykończona, bo wielogodzinnej jeździe i porannym treningu, dla świętego spokoju i dowiezienia swojego tyłka pod dom, dałam mu te pieniądze.
Miałam wtedy 20 lat, może to i żadne wyjaśnienie, ale do tej pory czuję obrzydzenie wobec takiej postawy. Chłopak był wielokrotnie nad morzem, znał te okolice, poza tym był już wcześniej dwukrotnie na tych testach. Ja nigdy nie podróżowałam, nie potrafiłam się odnaleźć w obcym miejscu. Myślę, że nie jestem jedyną którą "wydymał" na kasę.
>>daj się na kasę wydymać raz
>>sfrajerz się całkowicie dając 2. raz kasę "bo tak"
>>zasłaniaj się wiekiem i czuj do tego wszystkiego "obrzydzenie"
Offline
Ale że o co chodzi?
http://piekielni.pl/66753
Od dawna już zaglądam na tą stronę i postanowiłam opisać swoją ,,piekielną,, historię.
Pewnego dnia z ukochanym wybraliśmy się w podróż ponad 500 km do moich rodziców. A że jestem osobą zwierzolubną i w takim kierunku jestem też wykształcona postanowiłam pomóc pewnej ,,koleżance,, w transporcie pieska z miejsca X do Wawy. Na początku wszystko ładnie pięknie inna dziewczyna odbierze pieska z dowolnego miejsca Wawy które ja wyznacze.I tu zaczyna się piekielność nie dość że musiałam sama załatwiać wszystko z 3 osobami z czego dziewczyna z Wawy pisała do mnie z dwóch numerów i na końcu nie wiedziałam kto do mnie pisze to jeszcze pieska mi przywieziono 1,5 godziny wcześniej niż było to planowane ! Ja jeszcze w ,,walizkach,, w tu dzwoni dziewczyna że ona już czeka z pieskiem! Mówię jej że jeszcze umawiam się z dziewczyną z Wawy która nagle oburzona mi pisze że do tego miejsca które ja wyznaczyłam ona ma 2 h drogi i ciężko jej będzie (chociaż ma samochód), po godzinie negocjacji wkurzona na maxa zrezygnowałam i wysłałam na wszystkie numery że niestety nie dam rady na takich warunkach zabrać pieska i go tam dowieść. Wszystkie wygrażały i sypały klątwami że nie zdam egzaminów! co ze mnie za technik ?Że będą musiała psa na bruk wyrzucić! Że mają nadzieję że mnie nigdy w gabinecie vet nie spotkają! itp.
Miałam ogromne wyrzuty sumienia ale co mogłam zrobić...nie było mnie stać nadrabiać 2 h drogi żeby zawieść psa ,a po drugie to miało być po drodze...
Sama nie wiem komu bardziej zależało na dobru tego pieska.
Morał z tego taki ,,Daj palec wezmą całą rękę,,
PS. To mój pierwszy wpis jeśli jest coś nie jasne to proszę napisać, postaram się poprawić
Offline
PS. To mój pierwszy wpis jeśli jest coś nie jasne to proszę napisać, postaram się poprawić
Trzecia klasa podstawówki jest nie tak, proszę poprawić. Ale i tak nagrodę roku najpewniej wygra gracz Nieśmiertelny.
Offline
Lemur leniwiec
Pokrzywdzona usilnie szuka fejmu na piekielnych, a po nocach pali chyba solidne zioło, bo pomysły na historyjki ma co najmniej ciekawe ;p
http://piekielni.pl/66759
Mam BARDZO bogatą koleżankę Anię. Ania, mając 19 lat, postanowiła się wyprowadzić.
Ponieważ jest rozpieszczona, zamarzył jej się palacyk. Ania zachowuje się jak typowa księżniczka: ona będzie miała pałacyk, zatrudni lokaji i pokojówki. Ja uważam, że za dużo bajek się naczytała, ale ona swoje.
No i kupiła kilka hektarów ziemi (4 albo 5),zatrudniała robotników każe im wybudować pałac: partet, piętro i piwnica w której będą pokoje.
Po 2 latach (czyli marzec br) ma pałacyk,już wykończony, cud miód malina. Ale nie dla Ani. Ania chce mieć służbę.
Nie wiem, czy myślała, że widząc ogłoszenie ludzie będą bić jej pokłony, byleby zostać służącym, ale myślała że pójdzie jej inaczej.
Na ogłoszenie odpowiedziało 6 osób:
Facet 1
Dobrze wychowany, ale on chyba spodziewał się czegoś innego. Ania, choć młodsza od Faceta 1, od razu mówi do niego na "ty" zaczęła rozmowę od "Cześć. " Facet odpowiedział tak samo, a ona wrzeszczy już na niego, bo on ma mówić do niej per Pani. On mówi, że ona sama się tak do niego odezwała.
Ani się nie podoba. Ania go nie zatrudni.
Kobieta 2
Starsza (z 50 lat), dość biedna kobiecina. Baardzo skromna i pokorna.
Kobieta-k, Ania-a
a-Cześć.
k-Dzień dobry proszę pani.
Tu warto nadmienić, że Ania siedzi w fotelu, Kobieta zaś stoi, a witając się, dygnęła.
a-Na jakie stanowisko chcesz być zatrudniona?
k-Chciałanym być pokojówką, proszę pani.
a-Ty? Taka brzydka i stara, a chce być moją pokojówką? Nie! Jak ty masz w ogóle czelność tu przychodzić? Jesteś zbyt zuchwała!
Ania zerwała się z fotela, a kobieta tak się wystraszyła, że aż się cofnęła.
Zbyt zuchwała. Ania jej nie przyjmie.
Pozostałe 4 osoby zatrudniła, ale traktuje ich jak niewolników.
Byli oni na granicy nędzy, ale myślę, że jakby mieli oni choć trochę godności, nie daliby się tak traktować.
A ja się pytam: Jakim cudem pieniądze mogą tak udeżyć do głowy, że wymaga się od pokojówek ubierania?!*
* Gdy ma założone się tylko majtki i stanik.
Offline
>>lokaji
>>kilka hektarów ziemi (4 albo 5)
>>piwnica w której będą pokoje
Mrr, sadomaso wyczuwam...
>>Byli oni na granicy nędzy, ale myślę, że jakby mieli oni choć trochę godności, nie daliby się tak traktować.
A ja myślę, że jak ci głód do dupy zajrzy, to zrobisz wszystko, byle tylko znaleźć kasę na jedzenie i twoja godność będzie wtedy na ostatnim miejscu na liście priorytetów...
>>Jakim cudem pieniądze mogą tak udeżyć do głowy, że wymaga się od pokojówek ubierania?! * Gdy ma założone się tylko majtki i stanik.
W dawnych czasach takie coś było czymś zupełnie normalnym... Poza tym ta druga część- to co, autorka chce kogoś już ubranego ubierać? To coś nowego...
>>udeżyć
Za jakie grzechy...
Offline
Nemesis92 pisze: http://piekielni.pl/66892
Po przeczytaniu historii http://piekielni.pl/66885 sama dodam swoje trzy grosze o wrednej nauczycielce [WN], która starała się mnie zgnoić na wszelkie sposoby po pewnej sytuacji.
Było to w liceum - trzecia klasa. Na początku grudnia 2010 roku zaczęłam mieć problemy ze zdrowiem - powiększone węzły chłonne, gorączka, osłabienie itd. Jako,że moi rodzice są bardzo aktywni zawodowo, na wszelkie pobrania krwi i badania woził mnie mój najlepszy przyjaciel - Marcin (on miał wtedy 27 lat, ja prawie 18). Po jednym z pobrań krwi odwiózł mnie do szkoły, i odprowadził na lekcję akurat do WN. Pechowo wyszło,że się spóźniłam ponad 15 minut, a WN nie tolerowała spóźnień. Weszliśmy razem do sali co WN skwitowała mega wredną miną i zimnym spojrzeniem, Marcin posadził mnie na krzesełku i wyszedł uprzednio się. pożegnawszy. Po jego wyjściu WN wybuchła.
[WN] - Co Ty sobie wyobrażasz Nemesis?! Z fagasami do szkoły przychodzić ?!
[Nemesis] - Proszę wybaczyć, byłam na pobraniu krwi i Marcin postanowił mnie odprowadzić,żebym nie zemdlała po drodze.
[WN] - Tiaaaaa, pobranie krwi,yhym. Chyba nocna gimnastyka w łóżku! I to jeszcze z takim starym!
[Nemesis] (wielkie WTF na twarzy) Proszę się uspokoić, to nie pani sprawa.
Po lekcji zgłosiłam sprawę rodzicom i dyrektorowi szkoły.
Rodzice przyjechali do szkoły, odbyliśmy niezbyt miłą rozmowę z dyrektorem i WN. Dyrektor stwierdził,że WN jest starszą osobą i może wyrażać swoje opinie jak jej się podoba.
Po tym wszystkim WN nie dopuściła mnie do matury i dołożyła mi poprawkę do tego. ;/
Offline
Jadowity pomiot
Tjaa i ciekawe co jeszcze. Laska zmyśla aż się kurzy.
Offline