Ogłoszenie

Nieautoryzowane forum serwisu piekielni.pl
"Dobra. W ogóle nie rozumiem co do mnie gadacie."

#391 2015-05-10 18:09:04

rahell

Gość

Re: Najgłupsze historie

Odpowiedzialni rodzice.

http://piekielni.pl/66148

Służba zdrowia, jak rzeka głęboka i szeroka, tak temat tejże instytucji niewyczerpany.

Mam 3 miesięcznego synka. Dziecko od urodzenia mało płaczące, po porannej pobudce, karmienie, przewinięcie i spać. Ale przed majówką coś zaczęło się z nim dziać, bo ciągle płakał. Ja zauważając, iż dziecko ciągle się ślini i cały czas chce ssać mleko, stwierdziłam że czas przyszedł na ząbkowanie. Jako że objawy nasiliły się pierwszego dnia maja, w samochód i do apteki po maść na bolące dziąsełka. Ale mój luby bardziej zaborczy niż ja, zadzwonił do szpitala, na oddział pediatryczny. Miła pani doktor (swoją drogą chylę czoła, bo bardzo kompetentna), powiedziała żeby zmierzyć temperaturę, i jak będzie podwyższona to przyjechać z dzieckiem. Luby stwierdził że nie będziemy mierzyć, tylko powiemy że ma podwyższoną, i żeby go zbadali.
Przy rejestracji, gadka szmatka, pani która wypełniała dokumenty pyta się jaka temperatura więc mówimy że 37,4. Na to jedna "lekarka', czy pielęgniarka "Ojej, z taką temperaturą do szpitala przyjeżdżać, mogliście zaczekać do poniedziałku i iść do rodzinnego".
Tak, a ja bym wylądowała na oddziale psychiatrycznym przez wycie małego. Zignorowałam babsztyla. Pani doktor zbadała, zrobiła wywiad, stwierdziła że ona nic nie widzi, ale proszę iść na laryngologię bo może mleko przy ulewaniu przy uchu coś narobiło.
Skierowanie w garść, dziecko pod pachę i lecimy.
I powiem Wam, że na dobre wyszło nasze małe kłamstwo, gdyż okazało się że mały ma zapalenie ucha. Antybiotyk i do domu się kurować z zaleceniem żeby max we wtorek do laryngologa na kontrole bo tak małe dziecko nie może być faszerowane antybiotykiem zbyt długo.
W poniedziałek z rana biegnę zarejestrować syna do rodzinnego, i z tym poszło bez problemu. Potem tłumaczę tej krowie że małe dziecko, ze na antybiotyku od piątku i że pilnie potrzebny specjalista. Nie i ch*j. Proszę przyjść z rana, to może się pani dostanie. U mnie w przychodni kolejka do rejestracji tworzy się przed przychodnią od ok 6 rano, rejestracja od 7.30. Byłam na miejscu 7.35, z racji tego że dopiero siostra przyszła żeby na chwilę zająć się dzieckiem. A w przychodni czarno jakby za darmo coś rozdawali. Siostra na 8 do szkoły, jest 7.40, cóż, wrócę do domu, ubiorę małego i pójdę z nim. Ale po raz kolejny Luby wkroczył do akcji, zadzwonił do pani w rejestracji i dowiedział się że nawet nie mam po co iść bo już jest 11 osób do laryngologa (przypominam, była godzina może 7.55, rejestracja od 7.30). I na nic tłumaczenia że dziecko że antybiotyk itp odpowiedź "No wie pan, tak już jest".
I ja się tylko zastanawiam, po co płacę co miesiąc ponad 1000 zł do ZUS, po co? Skoro jak ktoś potrzebuje pomocy to trzeba czekać. Nawet do rodzinnego terminy są na tydzień do przodu.
Antybiotyk odstawiliśmy na własną rękę, nie chce dziecku rozwalić nerek. A do specjalisty dopiero na piątek. A prezydent mówi że Polska przechodzi teraz złoty okres. HA HA HA !

 

#392 2015-05-11 13:21:00

Tiszka

Potępiona Dusza

Punktów :   

Re: Najgłupsze historie

Jojczenie i niemoctwo, a nie piekielność

http://piekielni.pl/66223

Od zeszłego roku mieszkam z pewnymi ludźmi na wynajmowanym mieszkaniu. Byłam nimi zachwycona, wszystko dało się ustalić i obgadać. Niestety tylko w teorii.
Mały wstęp - uczyłam się do niedawna w trybie dziennym, więc mogłam pracować tylko w weekendy. Nie to, że pieniędzy mi zawsze brakowało, raczej starczało na styk.

Sytuacja I
Umówiliśmy się, że oni karmią mnie (przez problemy z żołądkiem jem bardzo mało), a ja karmię zwierzęta. Całkiem fajna opcja.
Jak zwykle kupiłam oddzielną karmę dla kotów, oddzielną dla psów. Dostałam ochrzan od mojej współlokatorki, bo jej york i shih tzu nie jedzą psiej karmy, bo jest zła.

Sytyacja II
Lubię sprzątać i żyć w porządku. Chociażby jako takim. Przy 4 osobach na mieszkaniu, gościach przychodzących codziennie, 3 psach i 4 kotach utrzymanie czystości wymaga odrobiny pracy.
Po 6 godzinach samodzielnego sprzątania, lekko poirytowana poprosiłam o pomoc. Oczywiście, odpowiedzią było "nie". Dlaczego? Bo oglądają serial.
Godzinę później mieli przyjechać do nich znajomi. Samodzielne sprzątanie ukończyłam w czasie łącznie liczącym 8 godzin.

Sytuacja III
Po kilku takich "sytuacjach II" zaczęłam sprzątać tylko swój pokój, prać swoje ubrania i, tak, wiem, to dziecinne, od drzwi wejściowych myłam ścieżkę prowadzącą do mojej "jaskini". Efekt? Smród niemiłosierny, worki ze śmieciami stojące w mieszkaniu po kilka tygodni, zgniła warstwa jedzenia w zlewie i cała łazienka zawalona śmierdzącym praniem. Nie wytrzymałam. Czyste, poskładane ubrania moich współlokatorów czekają na łaskawe wniesienie ich do pokoi od 4 dni. A zajmują 3-osobową kanapę w pokoju.

I ostatnia sytuacja, o której napiszę, a mogłabym napisać o tym książkę.
Sytuacja IV
Gotują bardzo tłusto. Odbija się to na ich wyglądzie, u mnie odbiło się na żołądku i cerze. Zaczęłam gotować sobie sama. Dogadałam się też ze swoimi kumplami i braćmi (wolę towarzystwo męskie), że oni kupują, ja gotuję, jemy razem. O dziwo obie strony zachwycone, zero problemów. Po kilku dniach na spokojnie uświadomiłam moich piekielnych, że już nie będę karmić ich pupili. Zaczęła się wojna, trwająca do dziś. Dostałam nakaz trzymania swoich zwierząt zamkniętych w moim pokoju. Koty mają od groma zabawek, a z psem spędzam dużo czasu na dworze. I jakkolwiek nie powinno mnie to interesować, to nie mogę zrozumieć jak można zostawić swoje psy ujadające, bez grama wody na kilka godzin oraz sprzątać kocią kuwetę raz na dwa tygodnie. Usłyszałam również, że głodzę swojego psa, bo nie ma suchej karmy (zalecenie weterynarza - przygotowywać psu jedzenie samemu, bo po parwowirozie ma strasznie delikatny żołądek i łapie rozwolnienie po suchej karmie).

Podsumowując - uważaj, z kim masz zamiar zamieszkać. A cudowny trójkącik wzajemnej adoracji zniechęcił mnie do mieszkania z kimś.

W skrócie: współlokatorzy dają dziewczynie jeść, ona ma za to karmić zwierzaki, swoje i ich. Narzeka, że kupiła nie taką karmę, jak trzeba (nie spytała wcześniej właścicieli). Sprząta mieszkanie 8h, a potem do tych drugich przychodzą znajomi. No i od ich tłustego jedzenia zepsuła jej się cera. Ogólnie dziwne to to.


http://asset-e.soup.io/asset/6284/9188_ef49_500.gif

Offline

 

#393 2015-05-11 14:36:18

 mongol13

Kuro no Kenshi

Punktów :   16 
Zawód: już inżynier IT

Re: Najgłupsze historie

Jak dla mnie to jest dziwne trochę z każdej strony.

1) Umawiają się, że oni karmią laskę, a ona zwierzaki, po czym start z ryłem, że jakieś zwierzaki jedzą tylko to i to. Sorry, jak dla mnie to grube niedopowiedzenie i wybredne zachcianki wyższych lotów...

2&3) Lubi mieć czysto, ale przez to zaczęła robić za sprzątaczkę na wolontariacie, bo... reszta to najwyraźniej świnie i żyć w chlewie mogą. A skoro posprzątać, to i wyprać, wyprasować i co tam jeszcze. W końcu niech mają świeże ubrania. Ale mi źle i niedobrze, bo 8 godzin to robiłam, w swoim pokoju i jeszcze tego nie zabrali...

4) Umawiają się, że oni karmią laskę, ale znów kij ze szczegółami, a potem pretensje, że "cera jej się zepsuła". I obustronny foch.

...WUT? To weź się kurde wynieś!


http://tinyurl.com/mnggggp
Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe * ** ***
   * chyba, że ci się to opłaca
   ** chyba, że ci to ujdzie na sucho
   *** chyba, że się należało sku&wielowi


Jestem oazą spokoju. Pier*olonym, ku*wa, zaje*iście wyluzowanym kwiatem lotosu na przejrzystej tafli tego je*anego jeziora... Prawdę mówiąc jestem tak wyluzowany, jak wagon pełen pier*olonych, tybetańskich medytujących mnichów...

Offline

 

#394 2015-05-24 09:50:59

Tiszka

Potępiona Dusza

Punktów :   

Re: Najgłupsze historie

#trudnesprawy #nienawidzematki #wygadamsiewinternecie

http://piekielni.pl/66416#comments

Z okazji zbliżającego się dnia matki, napiszę o swojej, i o tym, dlaczego na ten dzień nie szykuje nawet bukietu pokrzyw dla niej.

Kiedyś tu pisałam o tym, jakie problemy mi robiła z oddaniem mojej własnej pralki.
Po kolei.
Kiedy urodził się mój syn, przyszła łaskawie nas odwiedzić w domu (do szpitala ani razu nie zajrzała, nawet telefonu nie odbierała). Mieliśmy na tamten czas psa, młodą suczkę. Jak pies działa, każdy wie. Domownik to domownik, a osoba która przychodzi zawsze jest obca, bez względu na wszystko nie zalicza się do mieszkańców domu.
Na drugiej wizycie, mojemu lubemu wyrwało się, że pies nie lubi jak ktoś obcy bierze dziecko na ręce, po tym jak wzięła małego. I masz, foch, obraza, jakby mogła to by plagi egipskie na nas spuściła.
Akurat w ten dzień, kupiliśmy nowy telewizor. I to jej ością w oku stanęło, bo skąd my mamy pieniądze jak Paweł całe dnie w domu siedzi! (prowadzimy swoją firmę, i nie zawsze jest konieczność naszej obecności). Bo dziadek to całe dnie w warsztacie siedział! Tylko dziadek nie musiał pozyskiwać klientów, bo sami do niego przychodzili, a wiadomo jak teraz jest na rynku budowlanym. Zacisnęłam zęby. Usłyszałam, że dopóki Paweł będzie w domu, ona do mnie nie przyjdzie. Zaśmiałam się gorzko.
Siostra dostała zapalenia wyrostka. I do kogo mamusia wykonała telefon z prośbą o podwózkę? Tak, do znienawidzonego zięcia.. Zawiozłam ja, bo w końcu z siostrą konfliktu nie mam.
Żeby nie było, dalej jej noga nie postanie.
Tak mijały miesiące, ja do niej się nie odzywałam ona do mnie też nie. Ale, pech chciał, że na policji toczy się postępowanie w ważnej dla mnie sprawie. Jej zeznania są ważne. Myślicie że przyszła? A w życiu. Każda próba rozmowy kończy, a właściwie zaczyna się darciem.
Mam dwie siostry (16 l.), one mają tatę który mieszka i pracuje w stolicy. Matka na tym punkcie ma jakąś chorą obsesję. Śmiem twierdzić że go za ten fakt nienawidzi, że jest niezależny finansowo i jakoś sobie radzi. Matka pobiera na młode alimenty po 500 na głowę. Wymyśliła, że jedno 500 zł zabierze na opłaty za nie dwie, a 500 zł, daje im na życie na cały miesiąc. Ręce mi opadły jak to usłyszałam. Ojczymowi też. Koniec końców przychodziły do mnie na dożywianie, ale matce to nie pasuje, więc robi regularne awantury jak jedna albo druga u mnie jest. Olewam.
Jedna z młodych ma problemy w szkole, stwierdziłam że pomogę. Załatwiłam korepetycje, bo koniec roku tuż tuż, a tu zagrożenie. Wczoraj matka zadzwoniła do mnie z awanturą. Nie umie spokojnie powiedzieć, tylko drze się na cały regulator. Nie wytrzymałam, wydarłam się żeby spier**lała. I się rozryczałam. Bo nie pojmuję, jak można kogoś tak nienawidzić za jedno zdanie, wypowiedziane parę miesięcy temu. I nie, nie da się wytłumaczyć o co chodziło. Najgorsze że moja rodzina ma jakieś zaćmienie, a zbliżają się chrzciny małego. Wiem, że jak ta psychopatka nie przyjdzie to nie przyjdzie nikt. No, poza jedną siostrą. I tylko przykro mi, że mam taka "matkę". Ona powinna za młodu mieć wycięte wszystkie narządy rozrodcze żeby nie mogła się rozmnażać.


http://asset-e.soup.io/asset/6284/9188_ef49_500.gif

Offline

 

#395 2015-05-24 11:49:56

 mongol13

Kuro no Kenshi

Punktów :   16 
Zawód: już inżynier IT

Re: Najgłupsze historie

jej ością w oku stanęło

Say ku&wa what? Łapię sól, drzazgi i belki w oku, ość w gardle, ale to...

A sama historia jest... nie wiem, jak to do końca określić. Tu nie "coś jest nie tak", tylko raczej "z całą historią jest wszystko nie tak już od samych podstaw". Zdaje się, że tu wcale nie poszło o to, że "pies nie lubi jak ktoś obcy bierze dziecko na ręce". Już sam ten argument jest przygłupi, bo- jakkolwiek by to nie zabrzmiało, mam w du&ie przesadnie kochających zwierzęta i ich święte oburzenie- to jakim prawem pies (choć równie dobrze można tu wstawić kota, chomika, kanarka, czy złotą rybkę) ma decydować co lubi i można robić, a czego nie lubi i tego nie można robić? Nie podoba się? Warczy? To but i wypad za drzwi, bo potem kończy się jak kończy- nie wiem, jak do tego doszło, mój pimpuś, był zawsze taki spokojny, muchy by nie skrzywdził, a zagryzł moje śpiące dziecko!.

Podobnie, jak nie wierzę w to, że "na drugiej wizycie, mojemu lubemu wyrwało się". Niee- to zdecydowanie nie brzmi, jak faux-pas, coś, co się komuś przypadkiem wyrwało i spowodowało chwilowe zażenowanie, tylko jak celowo i najwyraźniej celnie wbita szpila. To już wychodzi poza ramy nielubienia się zięcia i swojej drogiej mamusi.

A jak jest z tym chrztem? "Wiem, że jak ta psychopatka nie przyjdzie to nie przyjdzie nikt." I znów siedzenie okrakiem na płocie, jak ja to mówię. Widać cała ta rodzinka jest jakaś nienormalna, ale wtedy po jaką cholerę są oni komu potrzebni na tym chrzcie, albo nie są na tyle bliską rodziną żeby wiedzieć o co cały ten cyrk, chrzest to dla nich niekoniecznie "must be", no ale wtedy też nie widzę żadnego sensu w podbijaniu sobie statystyk obecności na siłę kimś, z kim ma się słaby kontakt. Proste- zaprosić chrzestnych i tyle, nie trzeba od razu robić imprezy na 100+ osób.

Czytając historię prędzej bym powiedział, że to jest tylko jeden z wielu podobnych epizodów... i to się wbrew temu co jest napisane w historii ciągnie od dłuższego czasu... i nie założyłbym się, że nie zapoczątkowała tej wojny z matką właśnie autorka (na co wskazywałaby postawa rodziny, która w przeciwieństwie do nas, zdaje się znać ciut więcej szczegółów i ma podstawy sądzić, że obie strony konfliktu mają swoje za uszami, co można wywnioskować po tym, jak trzyma się uparcie strony matki.

A teraz dodajmy jeszcze kilka faktów- z historii wiemy, że autorka mieszka z ojczymem, ma siostry, na które (biologiczny- ?) ojciec płaci alimenty (pomińmy patologię matki twierdzącą, że 500zł na 2 osoby na miesiąc wystarczy), ale są dokarmiane przez rodzinę autorki. Czyli... z tego wynika, że musiał być rozwód. Z jakich powodów- nie wiadomo. Podobnie, jak nie wiadomo, jakie akcje podczas samego rozwodu miały miejsce, ale sądząc po fakcie, że matka nienawidzi ojca za to, "że jest niezależny finansowo i jakoś sobie radzi" to bardzo możliwe, że poszło właśnie o kwestie finansowe.

Kończąc- mam wrażenie, że jedyną NORMALNĄ osobą w tej toksycznej rodzince jest ojciec od alimentów, a i to piszę tylko dlatego, bo nie mamy o nim praktycznie żadnego innego info, więc piszę o stanie wiadomym. Możliwe, że on też nie jest lepszy, ale tego się raczej nie dowiemy nigdy (albo przynajmniej do wydania 2. części tej malinowej opowieści).


http://tinyurl.com/mnggggp
Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe * ** ***
   * chyba, że ci się to opłaca
   ** chyba, że ci to ujdzie na sucho
   *** chyba, że się należało sku&wielowi


Jestem oazą spokoju. Pier*olonym, ku*wa, zaje*iście wyluzowanym kwiatem lotosu na przejrzystej tafli tego je*anego jeziora... Prawdę mówiąc jestem tak wyluzowany, jak wagon pełen pier*olonych, tybetańskich medytujących mnichów...

Offline

 

#396 2015-05-24 13:36:50

Tiszka

Potępiona Dusza

Punktów :   

Re: Najgłupsze historie

Jaki dzisiaj wysyp historii o niczym

#kazalimijescmieso #jestemtakabiedna #niktmnieniekocha

http://piekielni.pl/66424

Przypomniała mi się historia z czasów gimnazjalnych, kiedy mięso było moim wrogiem. Jadłam tylko piersi z kurczaka i trochę wołowiny pod warunkiem, że sama je przyrządziłam.

Okres Wielkanocy. Na święta wpada ciocia i wujek z pysznym daniem z królika. Ciocia przysięga mi na wszystko, że chudszego mięsa nigdy nie jadła i że jak zjem to polubię. Ja króliki uwielbiałam, ponieważ jednego wychowałam do starości i często zajmowałam się królikami znajomych (ciocia o tym wiedziała), ale nigdy nie pomyślałam, żeby jakiegoś kiedyś zjeść, więc oznajmiłam, że mięsa z królika nie tknę. Niestety do cioci i wujka to nie dotarło.

Obiad. Mama wysłała mnie do pobliskiego sklepu po ogórki. Wracam, wujek radośnie krzyczy, że on mi już nałożył. Ziemniaki całe zalane sosem z kawałkami króliczego mięsa. Powiedziałam, że nie chcę to zaczęły się teksty, żebym nie przesadzała, że to tylko raz, że na spróbowanie, a na końcu wzbudzanie poczucia winy, bo ciocia tyle się napracowała, a ja tego nie doceniam. Piekielna była też moja mama, która stwierdziła, że gościom się nie odmawia. Mięsa nie ruszyłam, w efekcie wszyscy się obrazili.
Sytuacja powtórzyła się przy kolacji, kiedy wujek w nachalny sposób usiłował nałożyć mi królika na talerz. Mama znowu głośno komentowała, że mam nie przesadzać, a ciocia ponownie przeżywała, że tyle się napracowała, a ja nie zjem. Znowu się wszyscy obrazili.

Mogę im tylko podziękować za to, że dzięki nim wiem jaka mam NIE być dla swoich dzieci (o ile będę je mieć).


http://asset-e.soup.io/asset/6284/9188_ef49_500.gif

Offline

 

#397 2015-05-24 13:52:29

 mongol13

Kuro no Kenshi

Punktów :   16 
Zawód: już inżynier IT

Re: Najgłupsze historie

#takbardzohipster
#pseudowege
#słabytroll

mięso było moim wrogiem. Jadłam tylko piersi z kurczaka i trochę wołowiny

No to w końcu mięso było twoim wrogiem, czy nie? Czy to może jak z dresami? JP100%, ale tylko na 50%. Albo i 25%, bo na więcej się boję. No wybacz, ale tego nie pojmuję i pewnie nie pojmę. Mięso wrogiem, uoooo złe, śmierć i w ogóle szatan, ale krówkę i kurczaka ubić to już spoko? Ale jednocześnie królik to bee, bo... kiedyś miała królika. Logic.


http://tinyurl.com/mnggggp
Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe * ** ***
   * chyba, że ci się to opłaca
   ** chyba, że ci to ujdzie na sucho
   *** chyba, że się należało sku&wielowi


Jestem oazą spokoju. Pier*olonym, ku*wa, zaje*iście wyluzowanym kwiatem lotosu na przejrzystej tafli tego je*anego jeziora... Prawdę mówiąc jestem tak wyluzowany, jak wagon pełen pier*olonych, tybetańskich medytujących mnichów...

Offline

 

#398 2015-05-24 19:52:40

 Archeoziele

Pupilek Lucyfera

Punktów :   14 

Re: Najgłupsze historie

W sumie to ja też nie zjadłabym np. kota czy psa. Bo lubię te zwierzęta jako towarzyszy a nie potrawkę. Pewnie gdybym miała kiedyś królika to też bym miała obiekcje przed zjedzeniem jego mięsa.


Łowy zaczęte! Bij, kto w Boga wierzy!
I grzmij: "Bóg, Anglia, król i święty Jerzy!"

Offline

 

#399 2015-05-25 09:23:37

Fahren

#chałupodestrukcja

Punktów :   16 

Re: Najgłupsze historie

Kiedyś miałem kozę. Taką trawojadkę, nie z nosa, żeby nie było. Przyszła zima, kozy ni ma, lodówka w mięsie. Też jakoś nie mogłem się przemóc zjeść, choć samego mięsa jako takiego mogę jeść od zarąbania. Jakoś tak.. dziwnie mi było. Choć sądzę, że gdybym dostał na talerzu kozinę nieznanego pochodzenia - zeżarłbym ze sztućcami.


http://catsdancewithjxnblk.com/images/jiggle.gif

Offline

 

#400 2015-05-25 10:56:54

Nenka

Zbanowany

Punktów :   

Re: Najgłupsze historie

Ciotka mojego A miała kozę. Taką trawożerną, tylko że łajza żarła wszystko. WSZYSTKO.
Więc skończyła jako kozina.

Offline

 

#401 2015-05-25 18:04:30

 mongol13

Kuro no Kenshi

Punktów :   16 
Zawód: już inżynier IT

Re: Najgłupsze historie

Nie no- nie mówię, że laska nie mogła mieć obiekcji przed szamaniem królika jeśli takowego kiedyś miała za zwierzątko, ale kurde niech nie miesza tego i bycia zaprzysięgłym wrogiem mięsa, bo to 2 różne rzeczy.


http://tinyurl.com/mnggggp
Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe * ** ***
   * chyba, że ci się to opłaca
   ** chyba, że ci to ujdzie na sucho
   *** chyba, że się należało sku&wielowi


Jestem oazą spokoju. Pier*olonym, ku*wa, zaje*iście wyluzowanym kwiatem lotosu na przejrzystej tafli tego je*anego jeziora... Prawdę mówiąc jestem tak wyluzowany, jak wagon pełen pier*olonych, tybetańskich medytujących mnichów...

Offline

 

#402 2015-05-25 20:27:50

 Archeoziele

Pupilek Lucyfera

Punktów :   14 

Re: Najgłupsze historie

Fahren, znajoma mojej mamy kiedyś sobie kupiła świnię. W celach konsumpcyjnych. Ale zanim mogło do konsumpcji dojść należało ją odpowiednio utuczyć etc. Zajęło to kilka miesięcy, tak że znajoma z rodziną zdążyła się do świni przywiązać. Potem wiadomo- pod topór i był schabik. Którego nikt w domu nie ruszył.


Łowy zaczęte! Bij, kto w Boga wierzy!
I grzmij: "Bóg, Anglia, król i święty Jerzy!"

Offline

 

#403 2015-05-26 18:30:35

Tiszka

Potępiona Dusza

Punktów :   

Re: Najgłupsze historie

Trudne Sprawy c.d.

http://piekielni.pl/66450

Dzień matki, na portalach społecznościowych wysyp życzeń, wierszów i ogólnie cud, miód, malina jakie te mamusie są. A dlaczego ja nie piszę życzeń?

Nie mieszkam z moją mamą od 5 lat, widuję się z nią czasem (mieszkamy w tym samym mieście). Zacznijmy od tego, że jest to osoba o stwierdzonej chorobie psychicznej, po trzech terapiach. Miała brać tabletki, ale stwierdziła, że jest po nich senna, no generalnie nic nie pomagało.

Od zawsze okłamywała tatę w sprawach dotyczących mnie, co wiązało się z tym, że przez 16 lat miałam niezliczoną ilość szlabanów za rzeczy których nie zrobiłam. Co więcej o niektórych nawet nie wiedziałam, ale to nie przeszkadzało mamusi powiedzieć, że ja to zrobiłam. W 1 liceum na tydzień 'uciekłam' do Babci i Cioci, które wiedziały jaka matka jest naprawdę. Wtedy Tata przejrzał na oczy i po wielu awanturach rozwiedli się.

Miarka się przebrała kiedy po 4 miesiącach spędzonych z Tatą w innym mieszkaniu wezwała na mnie policję, że ją nachodzę. Policjanci przyjechali, sprawdzili i nie stwierdzili nachodzenia. Co najlepsze w ciągu tych 4 miesięcy nie byłam u matki, a podczas wezwania miałam zajęcia w szkole.

Dlatego na mojej tablicy na 'fejsbuku' nie ma życzeń dla cudownej matuni.


http://asset-e.soup.io/asset/6284/9188_ef49_500.gif

Offline

 

#404 2015-05-26 19:43:07

 mongol13

Kuro no Kenshi

Punktów :   16 
Zawód: już inżynier IT

Re: Najgłupsze historie

Archeoziele napisał:

Fahren, znajoma mojej mamy kiedyś sobie kupiła świnię. W celach konsumpcyjnych. Ale zanim mogło do konsumpcji dojść należało ją odpowiednio utuczyć etc. Zajęło to kilka miesięcy, tak że znajoma z rodziną zdążyła się do świni przywiązać. Potem wiadomo- pod topór i był schabik. Którego nikt w domu nie ruszył.

Pozwolisz, że zacytuję mojego padre- "Jak by ci głód do dupy zajrzał, to byś wpier&&&ał aż by ci się uszy trzęsły". I coś w tym jest. Tak swoją drogą gdyby mój wujek mający 4 duże chlewy wyznawał podobną filozofię, to chyba to jego gospodarstwo długo by nie pożyło...


http://tinyurl.com/mnggggp
Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe * ** ***
   * chyba, że ci się to opłaca
   ** chyba, że ci to ujdzie na sucho
   *** chyba, że się należało sku&wielowi


Jestem oazą spokoju. Pier*olonym, ku*wa, zaje*iście wyluzowanym kwiatem lotosu na przejrzystej tafli tego je*anego jeziora... Prawdę mówiąc jestem tak wyluzowany, jak wagon pełen pier*olonych, tybetańskich medytujących mnichów...

Offline

 

#405 2015-05-26 21:50:14

 Archeoziele

Pupilek Lucyfera

Punktów :   14 

Re: Najgłupsze historie

To kwestia wychowania. Wujek z czterema chlewami pewnie wychował się na wsi i jego walnięcie toporem po łbie świni nie szokuje.


Łowy zaczęte! Bij, kto w Boga wierzy!
I grzmij: "Bóg, Anglia, król i święty Jerzy!"

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
more przegrywanie kaset na mokotowie i ursynowie Ciechocinek masaże BoĂŽte de vitesses automatique Citroen CNC Warszawa