Jak w tytule. Nasza dziennikarka opisała, pomijając szczegóły, całą sprawę.

http://wyborcza.pl/1,75477,16570699,O_g … wki__.html

Nie wiem, co jest bardziej przerażające: skala tego wszystkiego, to, że grupa facetów była w stanie to zrobić dzieciom, czy wypięcie się policji na całokształt. Naprawdę... Szefowa, gdy czytała artykuł po raz pierwszy, zbladła.

Poniżej wklejam cały tekst:

O gwałconych dziewczynkach policja mówiła "małe dziwki", o gwałtach "styl życia". Jak mogło do tego dojść w cywilizowanym kraju, jednym z najważniejszych w Europie?

Zaczęło się niewinnie - grupa młodych, przystojnych chłopaków zapraszała Lucy i jej koleżanki po lekcjach na lody i fundowała im przejazdy gokartami. Później chłopcy przedstawili koleżanki swoim dorosłym znajomym. Ci zapraszali dziewczynki na przejażdżki prawdziwymi samochodami, kupowali im drinki, częstowali marihuaną.

Gwałty zaczęły się później - najczęściej przy pomniku ofiar wojny w miejscowym parku, w uliczce za zajezdnią autobusową, w taksówkach, a także - jeden raz - w mieszkaniu, gdzie kolejno gwałciło ją kilku mężczyzn. 25-letnia dziś Lucy opowiada w rozmowie z "New York Timesem", że zgadzała się na wszystko, bo gwałciciele wiedzieli, gdzie mieszka, i grozili, że zabiją jej brata i zgwałcą mamę. Dziewczynka chowała pobrudzone ubrania w reklamówkach, które upychała z tyłu szafy. Kiedy w wieku 14 lat w końcu powiedziała o wszystkim mamie, policjanci zabrali z szafy sześć dużych toreb. Jednak kilka dni później stwierdzili, że ubrania zniknęły, a rodzinie odradzono składanie doniesienia - z braku dowodów sprawę umorzono.

Godziła się w stu procentach

Lucy opowiada, że na przesłuchaniu policjanci mówili o gwałcicielu "twój chłopak". Dodaje, że sama długo myślała, że gwałty są jej winą. - Kiedy pierwszy raz zgwałciło mnie dziewięciu mężczyzn (miałam wtedy 13 lat), wieczorem dostałam SMS-a od mężczyzny, który mnie uwiódł, z pytaniem, czy bezpiecznie dotarłam do domu. Odpisałam: "Tak, wszystko w porządku", od tej pory gwałty stały się normalnością - opowiada.

Z opublikowanego kilka dni temu raportu brytyjskich władz na temat wykorzystywania dzieci w Rotherham wynika, że ofiary i rodzice wielokrotnie prosiły o pomoc policję i pracowników socjalnych, jednak bez efektu, mimo że dostarczały mnóstwo szczegółowych informacji o sprawcach, takich jak nazwiska czy numery tablic rejestracyjnych ich samochodów. - Nikt nie może udawać, że nie wiedział, co się dzieje - przekonuje Jay w rozmowie z "New York Timesem". Dodaje, że w miasteczku panował "instytucjonalny seksizm" - policjanci mówili o ofiarach "małe dziwki", a o zorganizowanych gwałtach - "styl życia".

Z notatek z przesłuchania 12-latki regularnie gwałconej przez pięciu mężczyzn wynika, że policjant upierał się, że nie doszło do wykorzystania seksualnego, bo dziewczyna "w stu procentach godziła się" na to, co ją spotkało.

Policja: nie chcieliśmy wyjść na rasistów

Według rządowego raportu w ciągu 16 lat w zamieszkanym przez 257 tys. osób Rotherham seksualnie wykorzystano ok. 1,4 tys. dzieci. Niektórych zaledwie 11-letnich. Jedna z dziewczynek opowiada, że w jej dzielnicy gwałty były "normalną częścią dorastania".

Jak opisuje "New York Times", jednym z powodów, dla których władze miasta i policja regularnie zamiatały sprawę pod dywan, był strach przed oskarżeniami o rasizm. Wszystkie opisane w raporcie ofiary były białe, podczas gdy gwałcicielami byli Pakistańczycy - głównie pracujący na nocne zmiany jako taksówkarze czy pracownicy restauracji.

W latach 1997-2013, mimo licznych zgłoszeń przypadków wykorzystywania, tylko w jednym przypadku wszczęto dochodzenie i pięciu mężczyzn dostało wyroki więzienia. Dzisiaj trwają kolejne śledztwa, a kilkanaście ofiar pozwało radę miasta i policję o zaniedbania.

Wymieniali dziewczynki za broń i narkotyki

Alexis Jay, autorka rządowego raportu, opisuje powszechnie stosowane metody osaczania nieletnich ofiar. Zaczyna się od spotkań w miejscach publicznych, mężczyźni uczą dziewczynki palić, pić alkohol, uprawiają z nimi seks. Później żądają, żeby w "dowód miłości", sypiały też z ich kolegami. Kiedy odmawiają, zaczynają się pogróżki i szantaż.

Z raportu wynika, że w Rotherham zdarzało się, że dziewczynkami handlowano - były "wymieniane" za broń czy narkotyki. Przewożone do Manchesteru, Sheffield czy Londynu, gdzie w ciągu jednej nocy gwałciło je kilku mężczyzn. Kiedy rodzice zgłaszali zaginięcie, policja nie wszczynała poszukiwań przed upływem 24 godzin. A kiedy dziewczęta rano wracały do domu, rodzice płacili grzywnę za marnowanie czasu policji.

Nie mówić źle o Azjatach

BBC opisuje, że już w 2002 r. na zlecenie MSW prowadzono śledztwo w Rotherham, jednak śledczy spotykali się z "wrogością" ze strony władz miasta. Autorka przygotowanego wtedy raportu ze śledztwa twierdzi w anonimowej rozmowie ze stacją, że przedstawiciele rady miasta brali nawet udział w kradzieży materiałów ze śledztwa.

Opowiada też o oburzeniu urzędników, kiedy pierwszy raz stwierdziła, że gwałciciele to Pakistańczycy. Jeden z urzędników miał krzyczeć, że ma "nigdy więcej nie wspominać w ten sposób o Azjatach". Pożyczono jej też stosowne broszury, żeby mogła poszerzyć swoją "świadomość etniczną".

Plus kilka uroczych szczegółów, w artykule nieujętych.

"When parents reported their daughters missing, it could take 24 hours for the police to turn up, Ms. Jay said. Some parents, if they called in repeatedly, were fined for wasting police time."

"The first time she was raped, there were nine men, she said, one on top of her, another to pin her down and force himself into her mouth. Two others restrained a friend of hers, holding open her eyelids to make her watch. The rest of the men, all in their 20s, stood over her, cheering and jeering, and blinding her with the flash of their cameras."

"Once, she said, when they thought she might go to the police, a man with gold teeth whom she had never seen before dragged her into his car, a dark-green Honda with left-side drive, and put a gun to her head: “On the count of three you’re dead,” she said he told her. He pulled the trigger on three, but nothing happened. “Keep your mouth shut,” he said. “Next time there will be a bullet inside.”

Że tak powiem - kur*a, ja pier&olę, dlaczego ktokolwiek się na to godził? I dlaczego nei usłyszeliśmy o fali pier&olonych morderstw na tle rasowym? Bo na miejscu jednego z drugim ojca i brata to bym takiemu łeb przy samych jajach urwała.