Ogłoszenie

Nieautoryzowane forum serwisu piekielni.pl
"Dobra. W ogóle nie rozumiem co do mnie gadacie."

#376 2015-03-06 17:22:21

Fahren

#chałupodestrukcja

Punktów :   16 

Re: Najgłupsze historie

Mózgotrzep by DrawEr (http://piekielni.pl/65263)

Znieczulica na skalę miejską?

Wracając z rodziną zauważyłem dwoje autostopowiczów. On i Ona, około 20 lat, dwa plecaki, mała torba i wielki napis z moim miastem. Na drodze około 15 aut z tegoż miasta, w tym nasze. Nikt się nie zatrzymał, my też nie. Wracamy z zakupów, ale miejsce jeszcze mamy. Wyjaśnienie kierowcy?

- Ale my jeszcze po buty mamy skoczyć!

Po całym dniu jeżdżenia po ciucholandach jakieś 70 kilometrów od domu? Tak. Wyjechaliśmy TYLKO po te buty.

Mam nadzieję, że ktoś ich zabrał.


http://catsdancewithjxnblk.com/images/jiggle.gif

Offline

 

#377 2015-03-06 19:22:47

Tiszka

Potępiona Dusza

Punktów :   

Re: Najgłupsze historie

Eee... what?


http://asset-e.soup.io/asset/6284/9188_ef49_500.gif

Offline

 

#378 2015-03-20 15:46:26

 kambodia

Grzesznik

Punktów :   

Re: Najgłupsze historie

http://piekielni.pl/65453#comments

Anghelus ·
20 marca 2015 , 15:39

Ostatnio narzekaliście,że nie daje piekielnych historii. Moje może nie sa rody z ''Trudnych Spraw'' ,ale dzisiaj przedstawię rzecz, która według mnie jest piekielna. Mianowicie krzywdzenie dzieci, zarówno fizyczne jak i psychiczne.

Historia opowiedziana przez moja rodzicielkę. Jest lekarką. Ostatnio przyjęła na oddział chłopca lat 7. Jego rodzina to Świadkowie Jehowy. Chłopiec miał niestety poważny wypadek(nie wdawała się mama w szczegóły) i potrzebna była transfuzja krwi. Oczywiście jego rodzice podnieśli wrzask, że ''Nie!!! Nie dawać mu krwi, bo bedzie skażony, nieczysty!'' .Moja mama oczywiście na pierwszym miejscu stawia ludzkie życie a nie na zasady wiary i czyjeś fanaberie( tak, dla mnie osobiście to są istne fanaberie). Krew dziecku przetoczono rzecz jasna. Co zrobili rodzice? Zrzekli się dziecka i zostawili w szpitalu.Bo uratowano mu życie poprzez JEDYNĄ możliwość jaką była transfuzja krwi. Nawet go nie odwiedzali, chłopczyk nie chciał z nikim rozmawiać, do rodziców dzwoniono kilka razy i jak w koncu ojciec chłopca odebrał powiedział otwarcie, że ''lepiej jakby gówniarz zdechł i jego czysta dusza i ciało zostaną oddane Bogu niż by żył skalany''. W mamie się zagotowało.Cały jej oddział(naprawdę, tamtjesze pielegniarki i lekarki to anioły) szukał innych danych kontaktowych do rodziny chłopca. Po ponad miesiącu udało się dotrzeć do jakiejś cioci chłopca.
Czy szpitał powiadomił Opiekę Społeczną?- tak
-umyli rece, bo nie mogli podważac czyjejś wiary
Policję? -nie warto było tak naprawdę,bo WIARA
Dom Dziecka? -na szczęście nie było to już potrzebne, ale gdyby po hospitalizacji nie znalazłby się żaden krewny musieliby to zrobić.

I teraz pytanie, kto tu był piekielny. Rodzice tego chłopca, bo się go wyrzekli? Moja mama, bo zrobiła wbrew ich decyzji?
Wiem, takich historii było tu tryliard. Ale jeżeli oceniacie negatywnie protest przeciw przemocy wobec dzieci(tak, to była przemoc psychiczna.Wbrew pozorom zostawia to trwały ślad w ich psychice) to tylko na to zezwalacie. I to jest dla mnie piekielne.
Zminusujcie mnie jak chcecie, mi nie zależy na plusach tylko na dotarciu do sumień...

Offline

 

#379 2015-03-20 15:49:01

 kambodia

Grzesznik

Punktów :   

Re: Najgłupsze historie

Nie trzyma się (nomen omen) kupy

Siermiężne przedstawienie ŚJ, głupota i bezradność organów państwa, a poziom "literacki" gimbaza.

Offline

 

#380 2015-03-20 19:26:30

Fahren

#chałupodestrukcja

Punktów :   16 

Re: Najgłupsze historie

I w sumie nic więcej o tej PożalSięŚwiatowidzie historii powiedzieć się nie da.


http://catsdancewithjxnblk.com/images/jiggle.gif

Offline

 

#381 2015-03-26 22:50:58

 kambodia

Grzesznik

Punktów :   

Re: Najgłupsze historie

http://piekielni.pl/65524#comments

Miko88 (PW) ·
26 marca 2015 , 8:58 | było | Do ulubionych
Piekielność i bieda polskiego wojska.

Ostatnio, jako że obecnie jest powołanie na ćwiczenia wojskowe itp. Mój ojczym jako rezerwista otrzymał takie wezwanie i stawił się na komisję. Nie było by w tym nic piekielnego gdyby nie to iż jako łącznościowiec usłyszał że ma zakupić za własne pieniądze terenowy samochód, gdyż wojsko nie ma i od wojska nie dostanie. Cała sytuacja polega na tym że jest woźnym w szkole i ma na rękę ledwo 1200 zł a jeszcze płaci alimenty, więc o kupnie takiego samochodu a co dopiero utrzymaniu go w kondycji nadającej się na działania wojenne nie ma nawet o czym marzyć.

Czyżby nasi rządzący tak okradli naród że obywatel musi bronić się oraz kupować sprzęt potrzebny do tego na swój koszt?
Może jeszcze za broń i amunicje też każdy z nas będzie musiał zapłacić kiedy (oby nigdy) będzie musiał iść walczyć?

Nie wiem jak Wy ale ja chyba wyjadę z tego chorego kraju póki jeszcze mogę.

wojsko zagranica rząd

Offline

 

#382 2015-03-30 21:20:15

 kambodia

Grzesznik

Punktów :   

Re: Najgłupsze historie

Macie i czytajcie jakie dziewcze ma ciężkie życie. najpierw opowiada o tym jak jej gwałciciele zażądali od niej odszkodowania (http://piekielni.pl/46497) a teraz ta historia

popka15 (PW) ·
30 marca 2015 , 20:34
Jak wiadomo w życiu różnie bywa. Będąc głupią jeszcze nastolatką znalazłam sobie chłopaka. Wydawałoby się - facet marzenie: spokojny, miły, kulturalny, nie przepadał za sportem więc chyba każda byłaby zadowolona że woli spędzić czas z dziewczyną niż patrzeć na mecz Miał cukrzycę więc unikał też alkoholu, czasami okazjonalnie wypił jedno piwko, bardziej dla towarzystwa jak wyszliśmy gdzieś ze znajomymi (MOIMI znajomymi - on dziwna rzecz znajomych praktycznie nie miał żadnych, to powinno mi dać do myślenia). On zakochany, ja zakochana, związek kwitł w najlepsze, koleżanki zazdrościły, że taki idealny mi się trafił, ich związki się rozpadały bo facet okazywał się świnią/bokserem/chamem lub lubił popić albo za bardzo naciskał ze współżyciem czy po prostu okazywało się po setkach kłótni codziennie że do siebie nie pasują. Norma. Wiadomo że w tym wieku związki nie do końca są na poważnie (choć takimi się wydają) i trwają tydzień, dwa, miesiąc, pół roku, czasami rok. Nasz trwał prawie dwa lata. Nie kłóciliśmy się w ogóle, spędzaliśmy ze sobą czas praktycznie non stop (nie było prawie dnia byśmy się nie widzieli), on był czuły, myślał o mnie cały czas, sobie odejmował by mi było dobrze, nie przelewało mu się mocno w rodzinie, a mimo to sprawiał mi prezenty drobne, ogółem - marzenie. Starał się jak nikt, był wierny, zakochany jak diabli, twierdził że nie mam wad i pragnie ze mną spędzić resztę życia. Mieliśmy wtedy po 17 raptem lat (!!!) a ten już zaplanował że weźmiemy ślub, będziemy żyć długo i szczęśliwie. Ja miałam inne plany. Wypadałoby przecież skończyć liceum, jakieś studia, wyszaleć się póki czas. Kto by w tym wieku planował ślub po raptem kilku miesiącach związku? Ale trwałam w nim, nie wiem czy bardziej z przywiązania czy z głupiego młodzieńczego zakochania. Poznałam szybko jego rodzinę i tu chyba kolejna lampka powinna mi się zapalić - matka rozwiedziona, ojciec alkoholik. Ojciec po rozwodzie z jego matką znalazł sobie kolejną kobietę z którą spłodził dwóch synów, przyrodnich braci mojego lubego. Luby miał z nimi dobry kontakt, odwiedzał ich czasami, oni jego, ja też ich poznałam. Straszy straszliwie był zazdrosny bo po poznaniu mnie utracił sporo czasu który starszy przyrodni brat mu poświęcał. Ale dzieckiem był jeszcze tak naprawdę więc twierdziliśmy że jak podrośnie i znajdzie sobie dziewczynę to zrozumie. Po rozwodzie z ich matką ustatkował się w końcu z o wiele młodszą która jakimś cudem akceptowała jego miłość do trunków wszelkiej maści i w każdej ilości. Odwiedziliśmy go kilka razy - od razu mnie polubił, choć zawsze niemal był w cugu więc trudno powiedzieć czy faktycznie darzył mnie sympatią czy to alkohol. Często bywaliśmy u rodziców ojca, jadaliśmy u nich obiady, mieszkała z nimi rodzona starsza siostra lubego, sympatyczna dziewczyna, złapałyśmy jakiś w miarę dobry kontakt. Chwaliła że chłopak przy mnie zmienił się na lepsze, ich dziadkowie tak samo - ubóstwiali mnie wręcz co wprawiało mnie w zakłopotanie, bo tak naprawdę oprócz bycia miłą i uprzejmą jak wypada w ich obecności i w miarę dobrych ocen (Luby orłem nie był, ledwo zdawał w technikum z klasy do klasy więc kazali brać mu ze mnie przykład) nie wiem co takiego mogło ich zachwycić. Nie mówili tego głośno ale w głębi duszy chyba też już zaplanowali mi z nim całą przyszłość.
Najbardziej do myślenia dawała jednak jego matka i rodzina od jej strony - niby wyglądało to jakby darzyli mnie sympatią ale w ich oczach widziałam jakąś wrogość. Sprawiali wrażenie zimnych i oschłych, nie lubiłam jego matki, źle czułam się w jej towarzystwie, ale oczywiście zawsze byłam dla niej miła i bardzo grzeczna, ona dla mnie zazwyczaj też, choć czasami zdarzyło mi się słyszeć jak przez telefon rozmawiając z synem (wiedząc że byłam obok) kręci nosem na to że mamy gdzieś iść albo że u mnie jest (często u mnie przesiadywał całe dnie). Machałam jednak na to ręką myśląc że teściowa i synowa to rzadko dobrze się rozumieją
Swoje oblicze pokazała jednak gdy wreszcie poszłam po rozum do głowy i po ponad dwóch latach tego jakże owocnego związku po prostu go zakończyłam. Powody były dwa: nareszcie przejrzałam na oczy jak bardzo ten związek mnie ograniczał (nie miałam w ogóle w nim oddechu, Luby najchętniej by ze mną zamieszkał i chodził za mną wszędzie byle tylko być obok mnie bo tak mnie kocha, miałam tego po prostu dość bo wiadomo że trzeba od siebie czasami odpocząć a trudne to jest jak widzicie się codziennie od 7 do 23 z przerwą na szkołę, w weekendy bez przerwy. Pogorszyły mi się oceny, ochłodziły się moje relacje z przyjaciółmi bo nie chcieli bym na każde spotkanie go przyprowadzała, zrozumiałe) i że nie chcę w wieku 18 lat mieć już zaplanowanego ślubu, liczby dzieci i ich imion. Mimo jego wszystkich zalet wiedziałam że najlepsze co mogę zrobić to uciekać póki czas. Drugi powód no cóż może i dość podły ale serce nie sługa: zakochałam się w przyjacielu. Co chyba samo w sobie już było znakiem że ten związek który kończę nie jest dla mnie. Zerwałam z niedoszłym narzeczonym, delikatnie i może nieoryginalnie bo słowami (podczas rozmowy w 4 oczy) że chyba jednak do siebie nie pasujemy i lepiej jeśli każde pójdzie swoją drogą, że dziękuję mu za te 2 lata, które naprawdę były fajne ale chyba to jednak nie to. Załatwiłam to tak delikatnie jak tylko mogłam, ale tak jak się spodziewałam - jemu zawalił się ten cały mały światek w którym zaplanował nam już całe wspólne życie. Wydzwaniał do mnie, pisał, groził dwa razy samobójstwem (!!!), płakał że zepsułam mu wakacje (to był lipiec) i życie, że nie może beze mnie żyć. Wystawał mi pod oknem, przychodził do moich rodziców jak mnie nie było (!!!!) by błagać ich by mnie przekonali bym dała mu szansę. Wypisywał też do mojego obecnego chłopaka dla którego z nim zerwałam, najpierw że ukradł mu mnie (głupstwo, sama podjęłam decyzję o zerwaniu, on do niczego mnie nie namawiał. Zostawił mi decyzję, nie chciał decydować za mnie),potem że będzie o mnie walczył (!?), w końcu by się mną opiekował. Odprawiał naprawdę żenujący spektakl, ale widząc że olewamy jego prośby i groźby, a moi rodzice (którzy od samego początku odradzali mi związek z nim, dziś wiem że mieli rację) przemówili mu stanowczo do rozsądku by dał nam spokój i nauczył się z tym żyć w końcu ucichł i zdawałoby się że odpuścił i wreszcie będzie spokój. Moja i jego rodzina były wprawdzie zdziwione że z pozoru tak idealny związek się rozpadł, znajomi tak samo ale ponieważ nikomu się nie tłumaczyłam, mówiłam jedynie krótko że tak wyszło i takie sytuacje się zdarzają, zwłaszcza w tym wieku to nie drążyli tematu i nie wnikali.
Jednak okazało się że to że dał spokój mi osobiście nie znaczy że dał w ogóle. Nagle rozkwitło mu życie towarzyskie. Spotykał się z MOIMI znajomymi, których uznał też za własnych i upijając się (przy cukrzycy!!!) opowiadał im jaka to ja podła i zła, że zepsułam mu życie, że wymieniłam go na lepszy model (w sumie tu owszem miał rację), że pewnie tamten mnie wykorzysta i porzuci i wrócę do niego wtedy na pewno. Oczerniał mnie jak mógł a siebie wybielał jako faceta idealnego. Znajomi potem pisali do mnie i opowiadali co on im naopowiadał, chcąc nie chcąc tłumaczyłam się że to bzdury co mówi i że chyba miałam święte prawo zerwać z nim i zacząć nowy związek. Rozumieli. Na szczęście większość wierzyła mi i wiedzieli że jego historyjki są spowodowane rozpaczą i pewnie powoli rodzącą się do mnie nienawiścią.
Szalę przeważyła jednak w końcu jego matka. Odkąd z nim zerwałam z nią nie miałam kontaktu. Wiedziałam że pewnie jest na mnie zła i życzy mi jak najgorzej za to że tak skrzywdziłam jej syneczka który przecież byłby dla mnie takim dobrym mężem. Nie wydzwaniała na szczęście jednak do mnie, nie pisała smsów ani listów z pogróżkami. Nie spotykałam jej też na szczęście. Aż do pewnego pamiętnego dnia.
W połowie września, w którąś sobotę wraz z chłopakiem i kilkorgiem znajomych postanowiliśmy udać się na miasto na piwo, by po raz ostatni spotkać się razem w gronie zanim rozjadą się na studia, większość z nich bowiem właśnie zaczynała w różnych miastach pierwszy rok studiów.
Poszliśmy do naszej ulubionej knajpki, słynnej w całym mieście z bardzo dobrego piwa, robionego na miejscu (lokal miał w piwnicach własny browar),zeszliśmy na dół, do części piwnicznej mijając przepełnione stoliki na zewnątrz (bardzo ciepły weekend), zamówiliśmy każdy po piwie i rozmowa toczyła się w najlepsze, ogólnie atmosfera super.
Oczywiście taką miłą atmosferę najlepiej jest zepsuć. Nawet nie zauważyłam jak z tyłu podeszła do mnie moja [N]iedoszła teściowa i nawiązał się między nami dialog:
[N]: Dzień dobry (tonem pełnym pogardy i jednocześnie oficjalnym jakby widziała mnie pierwszy raz)
[Ja]: (zaskoczona) Dzień dobry
[N]: Mam do ciebie prośbę: mogłabyś łaskawie dać spokój mojemu synowi?
[Ja]: ????? JA mam dać mu spokój?
[N]: Tak ty. Myślisz że nie wiem co o nim rozpowiadasz?
[Ja]: Co JA o nim rozpowiadam? Z tego co mi wiadomo to ON cały czas oczernia mnie przy ludziach i wystaje mi pod domem.
[N]: (jakby do niej nie docierały moje słowa) Myślisz że nie wiem? Że nie wiem jak po pijaku (???) obgadałaś go przy waszych znajomych? Mówiłaś jaki jest naiwny że we wszystko ci wierzy i jaki głupi?
Wtedy przyznaję wryło mnie w ziemię. Po pierwsze: dlatego że nigdy nie upiłam się mocno w gronie jakichkolwiek moich znajomych a co dopiero nie mówiłam nic takiego, tym bardziej po pijaku. Nigdy przenigdy będąc w nim związku a także po jego zakończeniu nie obgadywałam go, nie oczerniałam w przeciwieństwie do niego. Nie miałam więc pojęcia skąd wytrzasnęła taką tezę.
[Ja]: Bardzo przepraszam ale skąd przyszły pani do głowy takie bzdury?
[N]: To nie twoja sprawa. I nie są to bzdury.
[Ja]: Tak? To ciekawe bowiem sytuacja o której pani mówi nigdy przenigdy miejsca nie miała.
[N]: Nie kłam chociaż teraz dziewczyno. Ośmieszasz się rozumiesz (JA???) Zostaw nas, zostaw mojego syna i nie rozpowiadaj więcej o nim bzdur.
[Ja]: (mocno już wkurzona bo zepsuła nam już cały wieczór, a przynajmniej mi humor na pewno) To niech PANI SYN nas zostawi!!! Niech przestanie rozpowiadać o mnie bzdury, wystawać mi pod domem i nękać mnie smsami i telefonami bo przysięgam: moja cierpliwość się kończy, właściwie właśnie się skończyła i następnym razem zawiadomię policję, oskarżę pani syna o nękanie.
Zacisnęła usta i bez słowa odeszła ale do końca wieczora byłam roztrzęsiona. Zastanawiało mnie po pierwsze co robiła w tym lokalu (bo z całym szacunkiem ale ceny w nim są dość wysokie a jak pisałam tej rodzinie się nie przelewało), ale pod drugie przede wszystkim: po cholerę naopowiadała o mnie takich kłamstw przy chłopaku i znajomych? Znaczy wiadomo - po to by mnie przy nich upokorzyć za karę. Na szczęście oni po wyjaśnieniu kto to był roześmiali się tylko twierdząc że najwyraźniej baba niezrównoważona. Mi jednak zepsuła ta sytuacja humor na resztę wieczoru.
Wydzwoniłam następnego dnia zaciskając zęby do byłego (przez jego smsy i dzwonienie miałam jego numer nadal w ostatnich kontaktach) pytając wściekła o tą sytuację. Był autentycznie zaskoczony i obiecał wyjaśnić to z matką. Co się okazało? Mamusia stwierdziła że była na mnie zła za to że wchodząc do lokalu nie powiedziałam jej Dzień Dobry (może dlatego że jej nie zauważyłam bo siedziała na zewnątrz na samym końcu a tam nie patrzyłam? -.-). Wiedziałam że to kłamstwo i powody były inne ale machnęłam na to ręką i byłam innej rzeczy ciekawa: poprosiłam by spytał się mamusi od kogo ona wzięła informację o moim rzekomym upiciu i obgadaniu jej synka? Ano stwierdziła że z jego siostrą spotkały naszego znajomego (ha ha ciekawe jakiego skoro żadnego nie znały) i on im opowiedział bo był tego świadkiem. Oczywiście spytane jaki dokładnie był to znajomy (imię i nazwisko) obie powiedziały że nie powiedzą BO NIE. Bo to nieistotne. Ważne że tak było i koniec. Przypadek? Nie sądzę.
Na szczęście od tamtej pory, a minęły już prawie dwa lata nie miałam z nimi styczności. I nie zamierzam mieć. Cieszę się tylko że w porę przejrzałam na oczy i ucieķłam od tej rodziny.
I teraz pytanie kto był piekielny: ja bo zerwałam z ograniczającym mnie chłopakiem mając do tego święte prawo? On bo nie dawał mi przez to spokoju przez kilka miesięcy? Czy jego mamusia która zmyśloną historyjką chciała popsuć mój wizerunek w oczach przyjaciół i nowego chłopaka?
Przepraszam że tak długo ale ta sytuacja jak zawsze tylko o niej pomyślę to do dziś podnosi mi ciśnienie

Offline

 

#383 2015-04-03 16:21:02

 Archeoziele

Pupilek Lucyfera

Punktów :   14 

Re: Najgłupsze historie

http://piekielni.pl/65638#comment_765193

Dziś będzie o byłej przyjaciółce-Kasi i jej chłopaku.
Była żarliwą służką Adanosa. Z własnego wyboru-rodzice nie byli jakoś specjalnie religijni, nawet o pójście do Pierwszej Komunii musiała ich wypraszać, bo każdą katechezę traktowali jako stratę czasu.
Pewnego pięknego dnia, Kasia poznała Gustawa. Gustaw jest ateistą, ale jak poznawali się, był odrobinę...stonowany.
Po jakimś czasie, Gustaw stał się opryskliwy. Na wszelkich imprezach/spotkaniach towarzyskich gdy dyskusja schodziła na wiarę, zaczynał rozprawiać, jak to "wiara jest tylko dla debilizmu i ciemnoty", że "prawdziwie inteligentny człowiek wierzy tylko nauce", "każdy ksiądz to pedofil i złodziej, a jeśli nie wykazuje skłonności pedofilskich, to jeszcze się nie ujawnił" i inne wielce "logiczne" myśli.
Początkowo, ludzie zaczęli z nim rozmawiać i w końcu dochodziło do "zgaszenia" bojownika. Kasia stwierdziła, ze spróbuje go lekko nawracać, albo przynajmniej "uspokoić".
Z czasem jednak, Gustaw kupił książkę pewnego ateistycznego guru i zaczął praktycznie uczyć się jej na pamięć.
Jakakolwiek dyskusja(zwłaszcza po alkoholu) stawała się niemożliwą, gdyż Gustaw cytował jak opętany zdanie po zdaniu z jego książki, a potem stwierdzał, że cokolwiek mówi ktoś inny to "bełkot".
Wiadomo, że towarzystwo zaczęło wypychać Gustawa. Ograniczano zaproszenia na grille i inne imprezy do Kasi, ale ponieważ z nią bez zaproszenia przychodził także Gustaw(dziewczyna nie była w ogóle asertywna), ją także przestano zapraszać i powoli zapominano o nich w towarzystwie.
Dlaczego o tym piszę teraz, kiedy minęły dawno czasy licealne?
Miałem Kasię w znajomych na portalu społecznościowym.
Udostępniłem to zdjęcie:
https://fbcdn-sphotos-e-a.akamaihd.net/ … 8e0ae1a299
I po jakichś pięciu-dziesięciu minutach miałem co najmniej nie najlepszą wiadomość od Kasi na czacie:

-Ty tępy sku**ysynu! Skasuj to, rozumiesz?
-Czemu? Przecież to tylko żart. Gdy Twój chłopak żartuje o Adanosie to jest fajnie, ale o książce już nie można?
-Bo on ma rację, religia to pożywka dla mas!
-Czemu tak twierdzisz?
-Bo tak! Nie muszę nic ci wyjaśniać! Po co mam wierzyć w diabełki z widełkami i kociołki, do których jakiś staruch wsadzi mnie tylko dlatego, że uprawiam seks!
-Kasia, nie wkurzaj mnie. Przecież razem mieliśmy na religii zajęcia z teologiem, który nam wyjaśniał zasadę piekła, a także to, że piekło to nie kara. Jeśli nie pamiętasz tego, to mogę dać ci nr telefonu do teologa z wydziału mojego uniwersytetu, całkiem miły gość...
-Nie zamierzam nawet zbliżać się do tej czarnej mafii!
-WTF?! Ale to nie ksiądz!
-Gustaw ma rację, przez religie masz klapki na oczach!

Po tej jakże miłej rozmowie, nastąpiła blokada użytkownika z jej strony. Jej chłopak wysłał mi jakże piękną seryjkę życzeń, których nie powstydziłby się żaden szewc.

Nie trzeba wskazywać kto tu jest piekielny. Gustaw ze swoim ateinazizmem, a Kasia ze swoją kompletną asertywnością.
Najgorsze jest to, że w internecie coraz więcej takich napinaczy.
Dla kontrastu mam znajomego ateistę, który po usłyszeniu tej historii, chwycił się za głowę i skomentował "oni nie rozumieją ani ateizmu, ani wiary. Ale cóż-rozmowa z takimi ludźmi to jak granie w szachy z gołębiem. Gołąb narobi na szachownicę, rozwali figury i będzie myślał, że wygrał."

Ale głupi ci ateiści.


Łowy zaczęte! Bij, kto w Boga wierzy!
I grzmij: "Bóg, Anglia, król i święty Jerzy!"

Offline

 

#384 2015-04-04 08:15:02

Fahren

#chałupodestrukcja

Punktów :   16 

Re: Najgłupsze historie

Czasem coraz bardziej nabieram przeświadczenia, że ateista to nie niewierzący, a bojkotujący kościół. I tak na marginesie - słyszeliście kiedyś o atakach ateistów w stronę hinduizmu?


http://catsdancewithjxnblk.com/images/jiggle.gif

Offline

 

#385 2015-04-04 08:22:11

 Archeoziele

Pupilek Lucyfera

Punktów :   14 

Re: Najgłupsze historie

Atakach w sensie krytyce pewnych założeń? Tak. Zresztą nie tylko ateiści patrzą krzywo na pewne zjawiska związane z hinduizmem- podział na kasty, kastę "niedotykalnych" czy rytualne mordy na wdowach.


Łowy zaczęte! Bij, kto w Boga wierzy!
I grzmij: "Bóg, Anglia, król i święty Jerzy!"

Offline

 

#386 2015-04-04 13:44:03

Fahren

#chałupodestrukcja

Punktów :   16 

Re: Najgłupsze historie

Ok. Ale to są zachowania jednak nijak akceptowalne. Mi chodzi raczej o krytykę samych wierzeń - reinkarnacji, czy karmy. Ichniego wierzenia w stworzenie świata. Osobiście się z tym nigdy nie spotkałem.


http://catsdancewithjxnblk.com/images/jiggle.gif

Offline

 

#387 2015-04-04 15:09:14

 Archeoziele

Pupilek Lucyfera

Punktów :   14 

Re: Najgłupsze historie

Cóż, w naszym kręgu kulturowym hinduizm jest raczej egzotyczną ciekawostką a nie codziennym problemem.


Łowy zaczęte! Bij, kto w Boga wierzy!
I grzmij: "Bóg, Anglia, król i święty Jerzy!"

Offline

 

#388 2015-05-05 23:17:12

WhiteRose

Zmutowany Kfiotek- bard

Re: Najgłupsze historie

Właśnie to znalazłam...
Użykownik Zabernik (http://piekielni.pl/66153#comments):

Dziś napiszę wam trochę o mojej nauczycielce z j.niemieckiego. Jestem w klasie 2 gimnazjum język niemiecki był dla mnie nowy ponieważ przez podstawówkę uczyłem się angielskiego. Pierwszy rok minął doskonale ponieważ mieliśmy niemiecki z panem X który nigdy nie krzyczał robił 2 - 3 tematy z książki na lekcji. Leciał bardzo szybko z programem a my wszystko rozumieliśmy i byliśmy najlepszą klasa z niemieckiego. Jednak na drugi rok zmienili nam pana X na panią Y. Z panią była przez miesiąc sielanka nic nie robienia brak opowiadań*. Ale gdy przyszedł czas pierwszych testów skończyło sie... Nasze lekcje zaczęły wyglądać tak:
20 minut pytanie 2 osób
10 minut praca domowa
5 - 15 minut krzyki że jesteśmy żałośni
Jak dodacie to wszystko wyjdzie wam 35 - 45 minut czyli cała lekcja. No to zabierać będzie przerwy a co tam. Wychodzi na to że na lekcje nie robiliśmy nawet 1 tematu. Nie było mnie przez tydzień w tygodniu mamy 2 godziny niemieckiego. Przychodzę i się okazuje że mam pisać kartkowke co była tydzień temu. Co z tego że mnie nie było i nie rozumiem. Mam pisać i to bez możliwości poprawy, powód ? Inni ją pisali i znasz przyklady. Szkoda że wymyślała dla mnie przykłady inne niż oni dostali. Kolejny kwiatek. Przychodzi pan X do nas na zastępstwo zamiast naszej od niemieckiego. Jak usłyszał że nie skonczylismy 2 dzialu, spadł z krzesla. Naprawdę, a wiecie czemu ? Bo on już kończył książkę czyli 5 rozdziałów. Wracając patrzy on na dziennik i mówi o widzę że mieliście czas przeszły a my wielkie oczy. Ten czas jest właśnie w 4 rodziale no ale pani pisze w dzienniku zgodnie z programem. Teraz pomyślałem żeby zrobić test z znajomości j.niemieckiego i porównać wszystkich nauczycieli i ich klasy. Może to skłoni dyrekcję do działania w sprawie naszej wiedzy ?
* Pan X robił co jakieś 2 tygodnie zamiast sprawdzianów opowiadania które musieliśmy znać na pamięć i sami je napisać dzięki temu potrafie sie teraz przedstawić

Offline

 

#389 2015-05-08 22:28:28

Tiszka

Potępiona Dusza

Punktów :   

Re: Najgłupsze historie



Oglądałem z siedmioletnim synem program historyczny na temat II Woiny Światowej. Wspomniano tam o Polskim Państwie Podziemnym, a mój syn po filmie zadał mi takie pytanie:
-Tato, jak oni wykopali wielką dziurę pod państwem i tam mieszkali?-moja mina nie do opisania

Autor: http://piekielni.pl/user/robert02


http://asset-e.soup.io/asset/6284/9188_ef49_500.gif

Offline

 

#390 2015-05-08 22:42:51

 Mahmurluk

Kac-morderca

Punktów :   11 
Quo Vadis: W stronę zachodzącego słońca

Re: Najgłupsze historie

#historie_z_chwili_dla_ciebie


Chcesz 10GB darmowego miejsca w chmurze? klik tutaj (Jottacloud)
https://i.chzbgr.com/maxW500/8004294656/h78676C5D/

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
kuchnie olsztyn przewierty horyzontalne internet światłowodowy