mongol13 - 2014-10-25 08:56:13

Jak w temacie *klik*

- Mnie, jako katolika, prawo nie obowiązuje – powiedział Rydzyk, co miało sugerować, że jeżeli komuś z Kościoła prawo się nie spodoba, to nie ma obowiązku się do niego stosować.

To jest chyba całe clue tej wypowiedzi. I jak bym był naprawdę wredny, to bym powiedział, że w takim razie już wiem, skąd ta cała pedofilia i krętactwo się bierze. Z resztą co ja się będę produkował- ktoś w komentarzach już napisał wszystko co miałem napisać:

Czyli rozumiem, że jak ktoś mu lutnie na ulicy cegłą, lub podłoży mu bombę pod dupsko, albo strzeli bejzbolem przez łeb to nie będzie składał żadnej skargi na napastnika tak? Skoro prawo go nie obowiązuje to również nie chroni tak czy nie?
Jasne już to widzę....
Prawo go nie obowiązuje jak mu pieniążki chcą zabrać. Jak pieniążki dają to będzie się powoływać na wszelkie możliwe przepisy prawne. Ot Tadziowa logika, którą wyznaje również cały kościół w Polsce. Dla pieniędzy posprzedawaliby własne matki - stróżowie moralności ... rzygać się chce!

Archeoziele - 2014-10-25 15:01:54

Skoro go prawo nie obowiązuje to może warto zabrać mu obywatelstwo i deportować do Watykanu?

Fahren - 2014-10-26 01:30:44

O ile ja tam mam tatkę Tadzia w szanownej, to akurat tym razem media zrobiły swoje stawiając go po prostu w złym (czy choćby gorszym) świetle, by mieć skandal do posmarowania. Księżulo stwierdził  "Prawo ludzkie wbrew prawu naturalnemu i Bożemu nie jest prawem – to bezprawie. Mnie katolika takie prawo nie obowiązuje." - Czyli najzwyczajniej  świecie stawia prawo boskie i naturalne ponad ustawy. A jak rozumiem z tekstu, potępił propagowanie homoseksualizmu, czyli w sumie naraził się jedynie środowiskom LGBT i przesadnej tolerancji. Nie nawoływał do nienawiści, nic złego w sumie nie zrobił. A nagonka trwa.

mongol13 - 2014-10-26 06:22:16

Okej, takiej przesadnej tolerancji to i ja mówię stanowcze "chędoż się!". Tyle, że nawet w tej "prawdziwej" wersji (a kto tam wie która faktycznie jest prawdziwa) stwierdził, że prawo ludzkie, czyli to, które my stanowimy jest w jego mniemaniu o kant tyłka potłuc, bo jest wbrew temu, co sobie tam religia nawymyślała. Jak dla mnie to to i tak jest prosty przekaz, że "un je religijny, więc un może".

A co do nagonki... piernikowy Tadzio już dostatecznie udowodnił kim jest i czy zasługuje na szacunek, czy nie. Tak więc sorki- nie sobie po nim jadą jak po łysej kobyle, wcale mi go nie żal.

Archeoziele - 2014-10-26 18:14:56

Fah, to niczego nie zmienia. Jeżeli ktoś stawia wyżej jakieś niesprecyzowane prawo naturalne to powinien zrzec się obywatelstwa.
Swoją drogą, poczytaj w temacie o strefie szariatu w Londynie co się dzieje, gdy ktoś uznaje prawo religijne za nadrzędne.

Tiszka - 2014-10-30 11:42:54

A wiesz, zacytuję swojego kolegę:

"Mnie jako katolika prawo nie obowiązuje" – powiedział ostatnio ojciec Rydzyk. I tak rzeczywiście było, ale to nie jest cały cytat. Kontekst wyjaśnia sprawę: nie chodziło o
lekceważenie dla wszelkiego prawa, tylko o nieposłuszeństwo przepisom uznanym w sumieniu za niesprawiedliwe.
Oczywiście, nadal można nie zgadzać się z o. Rydzykiem z wielu powodów. Można np. wskazywać, że konkretny wybór między prawem sprawiedliwym a niesprawiedliwym to śliska sprawa. Można też krytykować inne elementy rzeczonej wypowiedzi (np. wzmiankę o Hitlerze) lub ogólną działalność redemptorysty. Ale sama zasada pozostaje słuszna – i nie jest wcale czysto katolicka, wystarczy przywołać pojęcie obywatelskiego nieposłuszeństwa.

Archeoziele - 2014-10-30 19:05:32

Karanie za kradzieże jest niezgodne z moim sumieniem. Żądam, aby mnie za to nie karano.

meg - 2014-12-06 08:08:21

"Mnie jako katolika prawo nie obowiązuje" – (...) wystarczy przywołać pojęcie obywatelskiego nieposłuszeństwa.

Tiszko, Twój kolega się myli. Zwykłe lekceważenie i nieprzestrzeganie prawa, a cywilne nieposłuszeństwo to dwie skrajnie inne rzeczy.
W przypadku obywatelskiego nieposłuszeństwa chodzi o przepisy tak rażąco niesłuszne, czy to w wymiarze współżycia społecznego, czy moralności, czy zwykłych zasad słuszności, że ich przestrzeganie jest gorsze, niż sprzeciwienie mu się. Ale sprzeciwienie w szczególny sposób - nie przez np. obywatelską inicjatywę ustawodawczą (jakże konsekwentny jest nasz Sejm od kilku kadencji w spuszczaniu ich do kosza...), a poprzez celowe złamanie tego rażąco niesłusznego przepisu i oczekiwanie na karę. Poddanie się tej karze jest też wymiarem sprzeciwu. W przypadku o. Rydzyka byłoby to, gdyby ogólnie mu się nie podobało nakładanie kar na KAŻDĄ telewizję, z samej zasady niesprawiedliwości tegoż przepisu.
Jeśli komuś od tak nie podoba się jakieś prawo, bo akurat został na jego podstawie ukarany - to jest frustracja i może sobie pomarudzić, a nie jakieś obywatelskie nieposłuszeństwo.

Także zgodzę się z tym, że zasada nieposłuszeństwa wobec prawa rażąco niesprawiedliwego jest słuszna - ALE NIE MA TO NIC WSPÓLNEGO Z TYM CO POWIEDZIAŁ O. RYDZYK!!! Jemu nie spodobało się nałożenie kary finansowej - "bo tak", na zasadzie "jak ktoś mógł sie ośmielić stwierdzić, że JA nie mam racji?! ja nie mam racji? To PRAWO jest na pewno złe!". To ewidentnie nie jest przejaw aktywności obywatelskiej, a jedynie niezadowolenia z decyzji i wyjątkowej zuchwałości.

Ponadto pomija się tu inny aspekt -  "tylko o nieposłuszeństwo przepisom uznanym w sumieniu za niesprawiedliwe" - w czyim sumieniu? W katolickim czy też w każdym? Bo jak ktoś napisał powyżej - sumienie sumieniu nie jest równe, nie każde jest gładkie, lśniące i katolickie i różnym ludziom pozwalają na różne rzeczy.
Ostatnio w pracy spotkałam panią, której sumienie pozwalało dokonać ponad dwudziestu "oszustw na wnuczka" i było jej przykro z jednego powodu - bo ją złapali. Czy w tym wypadku prawo nie powinno działać - bo dla niej jest "rażąco niesprawiedliwe?" Przecież ona jest taka biedniutka, a tu się uwzięli i do aresztu zamknęli. A co ona niby zrobiła?

www.piekielni.pun.pl Ciechocinek wellness weekend melt do rur San Diego Hotels